W przeddzień meczu Sevilla pokazała koszulki specjalnie przygotowane na ten finał. Są całe czerwone i stąd apel "Krychy" o taką kolorystykę. Na podobieństwo w barwach uwagę zwraca również Jerzy Dudek, ambasador finału Ligi Europy. - Generalnie barwy Sevilli są białe i czerwone, jak nasze, a poza tym Grzegorz robi tam furorę, więc przypuszczam, że większość rodaków będzie za Hiszpanami - mówi Dudek, który życzy Krychowiakowi. nieśmiertelności.
- Przed finałem nikogo nie trzeba motywować. Każdy piłkarz, który zdobędzie puchar, zyskuje coś na kształt piłkarskiej nieśmiertelności. To wystarczająca zachęta - mówi triumfator Ligi Mistrzów z 2005 roku.
Jewhen Selezniow: Ten puchar będzie dla Ukrainy [WYWIAD SUPER EXPRESSU]
Z Sevilli na finał przyleciało wczoraj 30 samolotów. W sumie spodziewanych jest 7600 fanów tego klubu. Wydaje się, że Ukraińców może być ciut mniej.
Krychowiak nie ukrywa, że to może być najważniejszy dzień w jego dotychczasowej karierze. Ale i dla Sevilli mecz jest niezwykle istotny. Wprawdzie już trzy razy wygrała Puchar UEFA i utworzoną w jego miejsce Ligę Europy (2006, 2007, 2014), ale dopiero od tej edycji zwycięstwo w tych rozgrywkach jest premiowane przez UEFA bezpośrednim awansem do Ligi Mistrzów.
- Dla nas Liga Europy to świetna przepustka do Champions League, bo z ligi hiszpańskiej, przy piekielnie silnej konkurencji, jest to bardzo trudne - mówi Jose Castro Carmona, prezes Sevilli. Ostatecznie jego zespół zajął w tym sezonie piąte miejsce w lidze, więc finał LE jest już jedyną szansą na grę w LM w następnej edycji. Dziś gra toczy się zatem o wielkie pieniądze, bo za awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów UEFA płaci 8,6 mln euro. Dodatkowo zwycięstwo w dzisiejszym finale to 5 mln euro premii. Pokonany skasuje połowę.
Dla Sevilli przebicie się przez LE do LM oznacza również niemal pewne pozostanie najlepszych piłkarzy. Chodzi między innymi o Carlosa Baccę i Krychowiaka, a także o trenera. Unai Emery ma ofertę z Milanu, ale perspektywa gry w LM zatrzymałaby go w klubie.
I jeszcze jedno: dzisiejszy mecz będzie się toczył na dużo lepszej murawie niż finał ostatniego Pucharu Polski. Tym razem trawę sprowadzono nie z okolic Szczecinka, a. spod Monachium.