Nicki Bille Nielsen: Zasłużyłem na masaż. PRZEPIĘKNA kobieta odwiedziła lechitę [ZDJĘCIA]

2017-07-22 4:00

Lech pokonał norweskie FC Haugesund 2:0 i pozostał w grze o Ligę Europy (pierwszy mecz 2:3). Ostateczne rozstrzygnięcie nastąpiło w doliczonym czasie gry, gdy gola zdobył Nicki Bille Nielsen (29 l.), który z radości. znokautował chorągiewkę! Po meczu podzielił się z nami emocjami, odpowiedział na zarzuty krytykantów i zdradził, jak zamierza świętować - z seksowną ukochaną, modelką Katrine Bonde Riggelsen.

"Super Express": - Zadowolony?

Nicki Bille Nielsen: - Jeszcze jak! Dla napastnika to najbardziej niesamowite uczucie, strzelić gola! Najważniejsze, że wygraliśmy, ale bramka to coś fantastycznego. Dodaje wygranej wyjątkowego smaku.

- Jak opiszesz tego gola?

- To był szybki kontratak. Deniss Rakels dostał piłkę od bramkarza, miał przed sobą tylko jednego obrońcę, ale świetnie mi podał. Zrobił to w idealnym momencie i strzeliłem bramkarzowi między nogami. Nie mógł już nic poradzić!

- Zachowałeś zimną krew?

- Miałem spokojną głowę. Kiedy wchodzisz na boisko z ławki rezerwowych, nie możesz się za bardzo denerwować, bo to wszystko psuje. Nie wolno za dużo myśleć, trzeba spokojnie uderzyć. Za to po golu eksplodowałem, była wielka radość.

- Zaśniesz po meczu?

- Wiesz, że po naszych meczach nie zasypiam szybko, przeżywam to, co się działo. Wciąż tak jest, choć ten mecz był późno, nie powinno być tak źle. Tym bardziej że jest tu moja dziewczyna, może dostanę w nagrodę jakiś masaż!

- Wracasz do formy?

- Powiem tak: wróciłem. Od kiedy tu przyszedłem, przeżywałem ciężkie chwile, łapałem kontuzje, które pokrzyżowały moje plany. Mam nadzieję, że teraz dobry początek sezonu oznacza nowe otwarcie. Wykonuję wielką pracę, by wrócić do formy i osiągnąć mój dawny poziom.

- Kibice zarzucali ci mało sportową sylwetkę, to przeszłość?

- Nie obchodzi mnie taka krytyka na kibicowskim forum. Ja żyję po to, żeby grać w piłkę i codziennie ciężko na to pracuję. Nic mnie nie obchodzi zdanie kogoś, kto siedzi przed komputerem i pisze bzdury, on nie jest na naszych codziennych treningach, nie ma pojęcia, jak i ile pracuję. Daję z siebie wszystko, mieszkam z dala od rodziny, od syna, wszystko po to, żeby grać w futbol. Dlatego podchodzę do niego profesjonalnie i tak też trenuję, na sto procent, bez żadnego odpuszczania. Nie dbam więc o takie uwagi, bo to g. a nie prawda.

Nasi Partnerzy polecają

Materiał Partnerski

Materiał sponsorowany

Najnowsze