Sevilla - Dnipro. Jewhen Selezniow: Ten puchar będzie dla Ukrainy [WYWIAD SUPER EXPRESSU]

2015-05-26 9:49

Marzy nam się wygranie Ligi Europy. Jeśli pokonamy Sevillę, to zadedykujemy to zwycięstwo Ukrainie. Ten puchar będzie dla naszego narodu - deklaruje Jewhen Selezniow (30 l.), napastnik Dnipro Dnipropietrowsk przed środowym finałem Ligi Europy z Sevillą w Warszawie.

Super Express: - Po raz pierwszy w historii Dnipro zagra w finale Ligi Europy. To wyjątkowa chwila?

Jewhen Selezniow: - Mam wrażenie, że to, co się wydarzyło, jest snem. Dopiero za kilka lat zrozumiemy, czego dokonaliśmy. Tak samo czułem się, gdy byłem piłkarzem Szachtara Donieck w 2009 roku i sięgnęliśmy po Puchar UEFA. W finale nie zagrałem.

- Można porównać triumf sprzed sześciu lat z obecnym finałem Ligi Europy?

- Wtedy byłem młody, nie miałem tego doświadczenia, co mam teraz. Szachtar był mocny i nie było niespodzianką, że zdobył puchar. Dnipro jest w innej sytuacji. Każdy powie, że faworytem finału jest Sevilla.

Grzegorz Krychowiak zaapelował do polskich fanów: Potrzebujemy was w finale Ligi Europy [WIDEO]

- Awans do finału to była dla was niespodzianka?

- Racja, nikt na nas nie stawiał. Nie przypuszczaliśmy, że możemy zajść tak daleko. Zrobiliśmy sobie prezent. Zaskoczyliśmy samych siebie. Może ta promocja do finału to efekt tego, że nikt od nas niczego nie wymagał, nie wyznaczał nam celu. Prezes mówił: "Grajcie, tak jak potraficie, a sukcesy same przyjdą".

- W półfinale z Napoli strzelił pan dwa gole, które zapewniły przepustkę do finału w Warszawie. Czuje się pan bohaterem?

- Nie, dla mnie bohaterem jest cała drużyna Dnipro. Tak jak nasz bohaterski naród, który przeżywa ciężkie chwile. Marzy nam się wygranie Ligi Europy. Jeśli pokonamy Sevillę, to zadedykujemy ten puchar Ukrainie.

- W jednym z portali społecznościowych ustawił pan przy swoim profilu specjalne zdjęcie, na którym widnieje podpis: "Tylko Dnipro, tylko zwycięstwo. Na Warszawę!". To pana pomysł?

- Nie, ktoś z drużyny rozesłał do wszystkich ten obrazek. To nasze hasło bojowe przed finałem, bo w Warszawie będzie bitwa, ale na polu piłkarskim.

- Czy także jest pan zdania, że faworytem finału jest Sevilla?

- Na papierze tak to wygląda. Hiszpanie będą chcieli zatrzymać puchar na kolejny rok. Będą grali ofensywnie. Tego jestem pewien. W półfinale z Napoli też wszyscy mówili, że to Włosi są faworytem, a kto dotarł do finału w Warszawie? Nikogo się nie boimy.

- Którego z piłkarzy Sevilli pan zapamiętał?

- Kry.. Kry.. No, ten który będzie grał u siebie w domu (śmiech).

- Ma pan na myśli Grzegorza Krychowiaka?

- Tak, o niego mi chodzi. Widziałem wiele meczów Sevilli z tego sezonu, zarówno w Primera Division, jak i w Lidze Europy. Podobało mi się, jak ten twardziel walczył z Cristiano Ronaldo. Kojarzę, że grał w masce. Pewnie będzie chciał nas postraszyć, ale ja mogę straszyć moją posturą (śmiech).

Najnowsze