Cristiano Ronaldo

i

Autor: Eastnews

Cristiano Ronaldo zaciął się na dobre? Hattrick bez gola Portugalczyka

2015-02-15 15:35

Cristiano Ronaldo fatalnie rozpoczął 2015 rok. Portugalczyk - który jeszcze dwa miesiące temu wydawał się wygrywać wyścig z historią całej hiszpańskiej piłki - przeżywa być może największy dołek w swojej karierze. To już nawet nie dołek. To prawdziwa dziura, kanion, depresja. CR7 zwyczajnie przestał strzelać. Co się dzieje?

Cordoba, Atletico Madryt i Deportivo - w trzech kolejnych spotkaniach Cristiano Ronaldo nie wpisał się na listę strzelców. Biorąc pod uwagę, że w dwóch innych jeszcze pauzował, jesteśmy świadkami bodaj największego kryzysu CR7 od czasów jego przybycia do Hiszpanii. Wystarczy spojrzeć w statystyki. Krótka analiza: seria trzech spotkań bez gola ligowego zdarzyła się Portugalczykowi tylko trzy razy. Dwa razy w 2010 roku i raz w 2013. W tym ostatnim przypadku nie przeszkodziło mu to jednak sięgnąć w grudniu po miano najlepszego piłkarza świata.

Real Madryt lepszy od Deportivo. Cristiano Ronaldo znów bez gola

Tak będzie również tym razem? Wiele zależy od starcia z Elche. Przemysław Tytoń może bowiem nieświadomie przejść do historii. Wystarczy, że zatrzyma gwiazdę Realu Madryt. Cztery mecze bez wpisania się na listę strzelców byłyby bowiem niechlubnym rekordem Ronaldo w barwach "Blancos".

Co się dzieje? Pierwsza odpowiedź nasuwa się od razu. Złota Piłka. Portugalczyk sięgał po nią trzy razy. W 2008, 2013 i 2014 roku. Za każdym razem sukces wieńczył kryzysem. W barwach Manchesteru United - w styczniu i lutym 2009 roku - przestał strzelać przez ponad miesiąc. W Hiszpanii aż tak źle do tej pory nie było, chociaż w styczniu zeszłego roku też marnował sytuacje z częstotliwością karabinu maszynowego.

Co jeszcze? Rozterki miłosne. Brzmi absurdalnie, ale CR7 też jest człowiekiem. Hiszpańskie bulwarówki nie mają wątpliwości. Zgadzamy się. Widzieliśmy zdjęcia słynnej modelki. Powiedziałaby "ciao" i depresja gwarantowana. Nawet Tony Montana - bohater filmu "Scarface" - uroniłby łzę. Taką malutką, ale zawsze.

Pozostaje ostatnia sprawa. Klub. Florentino Perez ponoć wyciągnął wnioski z poprzedniej przygody z królewskim zespołem. Wtedy oddał swoich "Galacticos" za bezcen. Luis Figo za frytki poszedł do Interu Mediolan, Ronaldo w ramach świątecznej promocji trafił do drugiej mediolańskiej drużyny, Zinedine Zidane skończył karierę, David Beckham wylądował w lidze MLS, a Raul w Bundeslidze. Żaden nie kosztował fortuny. Odbudowa klubu po takich stratach zajęła wiele lat. Tym razem ma być ponoć inaczej, a CR7 latem może zostać sprzedany. Cena? 120 milionów euro. Idealna, by odpowiednio przebudować zespół.

Kto by się nie załamał? Choć obstawiamy, że całe nasze rozważania za miesiąc uzna ktoś za idiotyczne. Wystarczy, że w środę Real Madryt rozbije w Lidze Mistrzów Schalke 04 Gelsenkirchen, a Cristiano zabawi się w karabin maszynowy.

KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!

ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail

Najnowsze