Sprawa nie dotyczy pensji gwiazdorów, tu podatek jest płacony jak trzeba. Wątpliwości budzą za to kwestie praw do wizerunku. Proceder miał polegać na tym, że Ronaldo i inne gwiazdy oddawały je firmom z Irlandii i rajów podatkowych na Karaibach, dzięki czemu odprowadzany podatek był dużo niższy, niż gdyby miało to miejsce w krajach, w których podejrzewani pracują.
Kilka miesięcy temu "Der Spiegel" otrzymał informacje na ten temat od ludzi związanych z Football Leaks, piłkarskim odpowiednikiem WikiLeaks (wiedza pochodzi z hakerskiego ataku na dane firm zajmujących się finansami sportowców). Niemcy podzielili się materiałami z kilkunastoma redakcjami w Europie i przeprowadzono wspólne śledztwo. W artykule autorzy podkreślają, że nie przesądzają o winie kogokolwiek, bo tylko odpowiednie instytucje muszą stwierdzić, czy to było wykorzystanie luk w prawie, czy jednak przestępstwo podatkowe. Po tych publikacjach przeważają jednak głosy, że już wkrótce Ronaldo i spółka mogą mieć takie same problemy jak Messi i Neymar, którzy przez kombinowanie przy podatkach za prawa do wizerunku są stałymi bywalcami hiszpańskich sądów.