W Hiszpanii od kilkunastu dni niepodległościowe referendum w Katalonii jest tematem numer jeden. Na początku października mieszkańcy regionu głosowali nad odłączeniem się od kraju ze stolicą w Madrycie. Hiszpański rząd wyprowadził na ulice policję i doszło do sporych zamieszek, w wyniku których rannych zostało wiele osób. Po tych wydarzeniach nie wytrzymał Christo Stoiczkow. Mocno związany z Barceloną legendarny piłkarz "Blaugrany" poparł dążenia separatystyczne i w niewybrednych słowach wypowiedział się o hiszpańskiej wicepremier.
Bułgar porównał Sorayę Saenz de Santamarię i jej rodzinę do generała Franco. Na te słowa szybko zareagowało Ministerstwo Spraw Zagranicznych w jego ojczyźnie, które postanowiło odwołać byłego futbolistę ze stanowiska konsula honorowego w Barcelonie. "Hiszpania to strategiczny partner Bułgarii, z którym utrzymujemy doskonałe dwustronne stosunki na wszystkich szczeblach i prowadzimy intensywną współpracę" - przekazano w oświadczeniu, wyjaśniającym decyzję.
Najlepszy w historii Bułgarii piłkarz dyplomatyczne stanowisko piastował od 2011 roku. Ostatnio jednak rzadko przebywał w Katalonii. "W ostatnich latach działalność Stoiczkowa była utrudniona przez fakt, że mieszka przede wszystkim w Stanach Zjednoczonych. Musimy pamiętać, że po jego ostatnich słowach trudno byłoby mu komunikować się z władzami Hiszpanii" - dodano w oświadczeniu.
Zobacz: Gerard Pique ofiarą ataku hiszpańskich kibiców. "Nie chcemy cię, skur******!" [WIDEO]
Przeczytaj: Koniec El Clasico?! FC Barcelona może grać w innej lidze
Sprawdź: FC Barcelona przyłączyła się do strajku po referendum w Katalonii