Legia Warszawa - Pogoń Szczecin

i

Autor: Jakub Piasecki/CYFRASPORT Legia Warszawa - Pogoń Szczecin

Liga Mistrzów: Mistrz Polski znów będzie miał trudniej o awans? Szykują się zmiany

2016-05-19 14:10

Wiele wskazuje na to, że od 2018 roku mistrz Polski znów będzie miał trudniejszą drogę awansu do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Jak przyznał Zbigniew Boniek w rozmowie z portalem Sport.pl w przepisach szykują się spore zmiany, które będą korzystne dla tych najbogatszych, a najmocniej ugodzą w biedniejsze kluby ze słabszych lig.

Reforma Michela Platiniego, która weszła w życie przed sezonem 2009/2010, zakładała łatwiejszy awans do Ligi Mistrzów dla krajowych tryumfatorów ze słabszych lig. Od tamtej pory ekipy z Anglii, Hiszpanii, Niemiec czy Francji, które zajęły w swoich ligach miejsce premiowane startem w kwalifikacjach do Champions League, biją się między sobą, zaś zespoły, które zdobyły tytuły w Polsce, Rumunii, Szkocji itd. rywalizują między sobą. Łącznie z eliminacji do fazy grupowej awansuje dziesięć zespołów - po pięć z ścieżki mistrzowskiej i nie-mistrzowskiej. Takie przepisy umożliwiały promocję do LM nawet tym pozornie słabszym zespołom, które wcześniej odpadały w walce z bogaczami z Premier League czy La Liga.

Dziś rano Zbigniew Boniek na swoim profilu na Twitterze zamieścił jednak dość niepokojący post:

Jak dowiedział się portal Sport.pl w rozmowie z prezesem PZPN w obowiązujących od 2009 roku przepisach szykują się zmiany, które mocno uderzą w zespoły ze słabszych lig - także z rodzimej Ekstraklasy. Bogate kluby Europy (spoza Anglii) chcą znieść reformę Platiniego, a to oznaczałoby, że mistrz Polski o awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów musiałby rywalizować m.in. z drużynami z Anglii (w tym roku byłby to Manchester City, który zajął 4. miejsce), Hiszpanii (Villareal, 4. miejsce w La Liga), Francji (AS Monaco, 3. miejsce w Ligue 1) czy Niemiec (Borussia Moenchengladbach, 4. miejsce w Bundeslidze).

Cała ta chęć zmian powodowana jest kontraktami telewizyjnymi, a bezpośrednio wiąże się ona z wielkimi pieniędzmi, jakie z tego tytułu dostają kluby Premier League. Ekipy z innych lig nie chcą, by ich angielscy konkurenci odskoczyli pod kątem finansowym, dlatego sami domagają się większych wpływów z tytułu transmisji ich spotkań w Lidze Mistrzów. I mają tu kartę przetargową, bo telewizje kupują prawa głównie ze względu na spotkania właśnie tych popularniejszych klubów, a nie europejskich średniaków pokroju Steauy Bukareszt, Ludogorca Razgrad, BATE Borysów czy Legii Warszawa.

Takie zmiany miałyby wejść w życie dopiero w 2018 roku, kiedy to zostanie podpisany nowy kontrakt telewizyjny. Jeśli faktycznie okaże się, że reforma Platiniego zostanie cofnięta, wówczas mistrz Polski musi się spieszyć z ewentualnym awansem do fazy grupowej Champions League. Bo skoro od 2009 roku ani razu nie udało się w walce z tymi pozornie słabszymi, to po 2018 roku będzie o to jeszcze trudniej

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze