Ilkay Gundogan, Manchester City

i

Autor: East News

Pep Guardiola wziął rewanaż za lanie na Camp Nou. Gundogan i De Bruyne pogrążyli Barcelonę

2016-11-02 8:25

Jeśli po zwycięstwie Barcelony w pierwszym meczu z Manchesterem City 4:0 ktoś znów spodziewał się wysokiej wygranej mistrzów Hiszpanii, musiał być mocno zawiedziony. Gospodarze zagrali na Etihad Stadium wręcz kapitalnie, szczególnie w drugiej połowie stłamsili rywali i wygrali 3:1 po golach Ilkaya Gundogana (dwóch) i Kevina De Bruyne. Dla "Barcy" trafił niezawodny ostatnio Leo Messi.

Na Camp Nou dwa tygodnie temu Barcelona rozbiła Manchester City aż 4:0, ale tak wysoki wynik mógł zmylić tych, którzy spotkania nie oglądali. Goście zagrali wtedy bardzo odważnie i długimi momentami wydawało się, że znaleźli patent na mistrzów Hiszpanii, ale ostatecznie błędy indywidualne zaważyły o ich wysokiej porażce.

Na rewanż Pep Guardiola nie chciał zmieniać stylu gry swojego zespołu i ustawiać go bardziej zachowawczo. Wręcz przeciwnie, bo od pierwszego gwizdka starcia na Etihad Stadium zawodnicy "Obywateli" wyglądali niczym spuszczone ze smyczy wygłodniałe psy. Bardzo wysoko atakowali rywali, naciskali ich pressingiem i zmuszali do skomplikowanego wyprowadzania piłki z własnej połowy. Wiele wskazywało na to, że to skuteczne rozwiązanie do czasu, aż "Barca" wyprowadziła kapitalną kontrę zakończoną golem Leo Messiego. Wtedy większość fanów pomyślała zapewne, że to początek strzeleckich popisów gości, ale nic bardziej mylnego.

Jeszcze przed przerwą stan meczu wyrównał po świetnej akcji Ilkay Gundogan. Akcji, która zaczęła się od niedokładnego zagrania piłki naciskanego Sergiego Roberto. Wysoki pressing City zaczął przynosić efekt jeszcze przed przerwą, a w drugiej części gry było to aż nadto widoczne.

Barcelona gubiła się w rozegraniu, popełniała głupie błędy i kolejne z nich znów kończyły się straconymi bramkami. Najpierw Sergio Busquets w bezmyślny sposób tuż przed polem karnym sfaulował Davida Silvę i świetnym strzałem z rzutu wolnego popisał się Kevin De Bruyne, a w 74. minucie po raz drugi na listę strzelców wpisał się Gundogan. Barcelona miała swoje szanse na gole, bo np. Andre Gomes trafił w poprzeczkę, ale patrząc szerzej na całą drugą połowę była zespołem dużo gorszym. Manchester wyglądał na drużynę, która zna wszystkie słabości rywali i bezwzględnie je wykorzystywał, a wynik 3:1 to był jeden z niższych wymiarów kary. Mogło być o wiele wyżej, ale gospodarzom brakowało skuteczności. Mimo to Pep Guardiola może mieć powody do radości i satysfakcję. I to dużą.

MANCHESTER CITY - FC BARCELONA 3:1

Bramki: Gundogan 39, 74 De Bruyne 51 - Messi 21

Żółte kartki: Sterling, Kolarov - Rakitić, Neymar, Busquets

Manchester: Caballero - Zabaleta, Stones, Otamendi, Kolarov - Fernandinho (60. Fernando), Gundogan - Silva, De Bruyne (89. Nolito), Sterling (71. Navas) - Aguero

Barcelona: Ter Stegen - Roberto, Mascherano, Umtiti, Digne - Busquets, Rakitić (61. Turan), Gomes (78. Rafinha) - Messi, Suarez, Neymar

Najnowsze