Wyjazdowy mecz z FK Astana miał być dla Legii prawdziwą próbą charakteru. Mistrzowie Polski musieli się mierzyć nie tylko z najlepszą drużyną Kazachstanu, ale też z bardzo trudnymi warunkami atmosferycznymi oraz sztuczną nawierzchnią, na jakiej przyszło im grać. Niestety test ten oblali, bo przegrali 1:3, a po spotkaniu ich trener Jacek Magiera tłumaczył się, że nie mogli się przyzwyczaić do murawy.
- Dzisiejszy mecz zaczął się od ataków Astany, która lepiej czuła się na tej murawie. My potrzebowaliśmy czasu, żeby do tego przywyknąć - stwierdził po spotkaniu szkoleniowiec. A na konferencji prasowej przed rewanżem nieco zakpił z niego trener Astany Stanimir Stoiłow.
- Jeśli nie spodoba nam się wynik, to zrzucimy winę na murawę. Będziemy mieć dobrą wymówkę - stwierdził z uśmiechem szkoleniowiec Kazachów. - Moi piłkarze powinni grać w taki sposób, jaki najlepiej znają. Jeśli zasłużymy, przejdziemy dalej, a jeśli nie, pogratulujemy Legii. Taka jest piłka nożna - dodał.
Liga Mistrzów: Legia walczy o awans i grube miliony