Spotkanie w stolicy Hiszpanii będzie bardzo ważne dla Legii Warszawa nie tylko na murawie, gdzie piłkarze będą walczyli o pierwsze punkty i gole w tej edycji Ligi Mistrzów. Uwaga ze strony UEFA skupi się przede wszystkim na sympatykach mistrzów Polski. Ci mają bardzo złą opinię ze względu na swoje wybryki, hiszpańska prasa poświęca im bardzo sporo miejsca na swoich łamach. - Strach przed przyjazdem Starucha na Santiago Bernabeu. W stolicy Hiszpanii istnieje ryzyko wandalizmu ze strony pseudokibiców Legii, którzy sieją terror w Polsce. Stosują przemoc wobec wszystkich, którzy nie podzielają ich rasistowskich i homofobicznych ideałów - można przeczytać na łamach "Marki". Przypomina się starcia, do których doszło rok temu podczas wyjazdu w Neapolu, a także niedawna starcia na własnym stadionie, kiedy to grupa zamaskowanych osób chciała przedostać się na sektor zajmowany przez kibiców Borussii Dortmund.
Dodatkowo mecz na Santiago Bernabeu ochraniać będzie aż 1500 funkcjonariuszy, do tego należy doliczyć pracowników "Królewskich" oraz delegacje polskiej policji. To wszystko pokazuje, jak wielka panika panuje przed kibicami Legii. W Madrycie obawiają się, że na trybunach mogą pojawić się race wniesione przez sympatyków stołecznego zespołu. Jeśli doszłoby do jakichkolwiek incydentów we wtorkowy wieczór, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że mistrzowie Polski mogą zostać wykluczeni z europejskich pucharów na 1-3 sezony, a regulaminowo ta ścieżka jest "dostępna od ręki". O spokój zaapelował m.in. Seweryn Dmowski, dyrektor Legii ds. mediów i public relations.
Rozmawiałem po odprawie z delegatami UEFA. Jednoznaczne odczucia: nie ma już miejsca na jakikolwiek błąd z naszej strony. Pamiętajmy o tym.
— Seweryn Dmowski (@seweryndmowski) 17 października 2016