Kamil Grosicki

i

Autor: Eastnews Kamil Grosicki

Kamil Grosicki: To dlatego po golu pobiegłem do trenera Adama Nawałki

2016-11-12 13:16

Kamil Grosicki (28 l.) czekał na gola w reprezentacji Polski od marca (2 trafienia w meczu z Finlandią), a w meczu o punkty ostatnio trafił ponad rok temu z Gibraltarem. Z Rumunią w Bukareszcie (3:0) zagrał jeden z najlepszych meczów w karierze, a jego rajd przez połowę boiska to jedna z najpiękniejszych bramek strzelonych przez biało-czerwonych w ostatnich latach. „Super Expressowi” Grosicki opowiedział o wielkim marzeniu – występie na mundialu w Rosji.

- W bramkowej akcji mijałeś rywali niczym Messi lub Maradona.
Kamil Grosicki: - Oglądałem rajdy tych wielkich piłkarzy. Cieszę się, że strzeliłem bramkę, bo na na pewno mi pomoże. Dawno przecież nie strzeliłem gola w reprezentacji. Była bardzo ważna, dała nam swobodę w grze. Najważniejsze są trzy punkty. Po ciężkim okresie pokazaliśmy, że jesteśmy drużyną, że potrafimy grać na najwyższym poziomie.

- Szybciej biegłeś z piłką do bramki, czy z radości do trenera Nawałki?
- Ta cała akcja trwała dla mnie jak ułamek sekundy. Zobaczyłem, że jest miejsce to pobiegłem szybko i strzeliłem bramkę. A po chwili cieszyłem się z niej z trenerem. Bardzo dużo mu zawdzięczam. Ma duży udział w tym, jak rozwinęła się moja kariera. Dał mi dużo zaufania i będę mu się odwdzięczać. Nie jestem jakimś lizusem, ale naprawdę dużo mu zawdzięczam.

- Z jakiegoś konkretnego powodu pobiegłeś do trenera?
- Nie, to po prostu było podziękowanie za to, że tak mi ufa. Że w trudnych momentach zawsze potrafi ze mną porozmawiać. Nigdy nie odstawia mnie po słabszym meczu, zawsze we mnie wierzy. Dlatego tę bramkę mu zadedykowałem.

- Za kadencji trenera Adama Nawałki strzeliłeś 9 goli i zaliczyłeś 11 asyst. Jesteś zadowolony?
- Tak. Dlatego powtórzę jeszcze raz, to co mówię za każdym razem: wszystko, co dobre w mojej karierze zaczęło się wtedy, kiedy Adam Nawałka został selekcjonerem reprezentacji. Oby tak było dalej.

- Przejmujecie kontrolę nad sytuacją w grupie?
- Wychodząc na boisko wiedzieliśmy, że Czarnogóra przegrała w Armenii (2:3). Mieliśmy w głowie to, że nie możemy zawieść kibiców i samych siebie. Byliśmy dobrze przygotowani do tego meczu i osiągnęliśmy piękny wynik – 3:0. W ogóle cały ten rok był bardzo dobry dla naszej reprezentacji.

- Świetnie współpracowaliście z Robertem Lewandowskim.
Dobrze, że mamy tę powtarzalność akcji. Na to trener zwracał uwagę na przedmeczowej odprawie. Nawet tuż po golu "Lewego" Kamil Glik powiedział mi: „Widzisz, zrobiłeś miejsce Robertowi i od razu jest bramka”. To, co trener nakreśla nam na odprawie, realizujemy na boisku.

- W jaki sposób oddziaływało na was fatalne zachowanie rumuńskich kibiców?
- Spodziewaliśmy się, że będziemy grać na gorącym terenie. I już teraz mogę powiedzieć, że w marcu w Czarnogórze będzie jeszcze gorzej. Pamiętamy ten ostatni mecz w Podgoricy, który zremisowaliśmy 2:2. To zupełnie inna atmosfera, mały stadion, trybuny bliżej boiska. To się zupełnie inaczej odczuwa, niż na dużych stadionach. Będzie bardzo gorąco, ale jesteśmy przygotowani na różne scenariusze.

- Petarda u nóg Roberta Lewandowskiego to ogromny skandal.
- Zgadza się, takie coś nie ma prawa się wydarzyć. Cóż, takie życie. My bardzo dobrze na tę boiskową sytuację zareagowaliśmy.

- Kończy się rok. Jaki był w twoim wykonaniu?
- Na pewno był przełomowy. Był dobry, choć wiadomo, że zawsze może być jeszcze lepszy. W klubie gram, pokazuję się, mam dobre statystyki. W kadrze też jest dobrze. Pamiętajmy, że jeszcze rok się nie skończył, więc dużo się może wydarzyć.

- Marzysz już o występie na mundialu w Rosji?
- Oczywiście. Będę wtedy miał 30 lat, więc powinna być i najlepsza forma, i odpowiednie doświadczenie. Mam nadzieję, że tam zagramy.




Najnowsze