Kazachstan - Polska. Ebi Smolarek: Lewandowski strzeli dwa gole, Milik jednego

2016-09-02 10:11

Jeśli reprezentanci Polski mają w niedzielnym meczu z Kazachstanem iść w czyjeś ślady, to najlepiej, żeby wzorowali się na Ebim Smolarku (35 l.). Były gwiazdor kadry w dwóch meczach z tym rywalem strzelił cztery gole, a wszystko zaczęło się od. awantury w szatni między nim a Wojciechem Kowalewskim (39 l.).

"Super Express": - W eliminacjach Euro 2008 Polska pokonała na wyjeździe Kazachstan 1:0, a ty strzeliłeś zwycięskiego gola. Jak pamiętasz tamto spotkanie?

Ebi Smolarek: - OK, opowiem o tym po raz pierwszy, bo to była nietypowa sytuacja. W przerwie tamtego meczu doszło do awantury między mną a naszym bramkarzem, Wojciechem Kowalewskim. Możecie go zapytać, na pewno potwierdzi. Mecz był ciężki, nie szło nam, po 45 minutach było 0:0. W szatni w trakcie przemowy Leo Beenhakkera szukałem możliwości skupienia. Miałem założony ręcznik na głowę, starałem się skoncentrować, zebrać myśli. Nagle podszedł do mnie Kowalewski i zerwał mi ten ręcznik z głowy. Miał pretensje, że izoluję się od zespołu, tak według niego wyglądało moje zachowanie. Przez moment było bardzo nieprzyjemnie. Byłem zły za to, co zrobił. Mówię w końcu do niego: "Słuchaj, ty skoncentruj się na tym, żeby nie stracić gola, a ja na pewno jakiegoś strzelę". Zaśmiał się tylko, ale okazało się, że kilka minut po przerwie trafiłem do bramki. Po meczu Wojtek mnie przeprosił i od tamtego momentu byliśmy już kolegami.

- Sam wyjazd i pobyt do przyjemnych też nie należał. Chodzi mi o warunki, w jakich byliście zakwaterowani...

- Tam wtedy wszystko było do d... Ośrodek, w którym mieszkaliśmy - koszmar. Boisko do treningu - tragedia. Murawa w trakcie meczu - szkoda gadać, specjalnie nieskoszona przez gospodarzy, żeby spowolnić naszą grę. Ale daliśmy radę. I jestem przekonany, że obecna kadra też tam wygra.

- W rewanżu, na Łazienkowskiej, Polska wygrała 3:1. Ten mecz miał dwóch bohaterów - ciebie, bo ustrzeliłeś hat tricka, i elektryka, który naprawił światło po tym, jak na stadionie Legii zgasły jupitery.

- Faktycznie, to był wyjątkowy mecz. Tamta awaria oświetlenia to było coś nowego dla mnie, takiego, hmm, ciekawego. Nigdy wcześniej ani później w trakcie kariery takiego zdarzenia nie doświadczyłem. Ale generalnie dobrze się wtedy czułem, miałem zaufanie kolegów, którzy podawali do mnie. Stąd te trzy bramki.

- Skompletowałeś wtedy hat tricka w 9 minut. To był najszybszy w twojej karierze?

- Chyba tak. Kiedyś strzeliłem też trzy gole w meczu Borussii Dortmund, ale to inna historia. A tamten mecz z Kazachstanem był dla mnie szczególny, przez to mam sentyment do stadionu Legii. Pamiętam - gdy schodziłem z boiska - jak wiele osób skandowało moje nazwisko. Wydaje mi się, że to była największa owacja, jaką dostałem w trakcie kariery.

- Teraz twoi młodsi koledzy też zagrają z Kazachstanem. Jak to widzisz?

- Dobrze. Stawiam na 3:0 dla nas. Dwa gole Lewandowskiego, jeden Milika i po sprawie. Choć na pewno nie będzie to spacerek. Bo podróż długa, na miejscu będzie bardzo ciepło, a rywal niewygodny. Wierzę jednak, że nasz zespół da sobie radę.

Najnowsze