"Super Express": - Półtora roku nie było pani w reprezentacji Polski...
Kiedrzynek: - Ale wróciłam na mecz z Mołdawią. Na dodatek dostałam opaskę kapitana, to wielki zaszczyt i spora odpowiedzialność. W 2017 roku zaczniemy walkę o awans do mistrzostw świata.
- Futbol kobiecy jest doceniany w Polsce?
- Malutkimi krokami idziemy do przodu. Dużo dla popularyzacji dyscypliny robią zawodniczki, które grają za granicą: w Niemczech czy we Francji - jak ja. Przydałby się jednak awans reprezentacji do wielkiego turnieju.
- Polscy piłkarze występujący w Ligue 1 są we Francji gwiazdami?
- Na pewno Kamil Glik robi rewelacyjną robotę, obecnie jest najbardziej rozpoznawalnym polskim piłkarzem grającym we Francji. Natomiast Grzegorz Krychowiak nie ma w tym momencie zbyt dużej szansy na grę. Ale do składu PSG nie jest tak łatwo się dostać. Przed nim dużo pracy, lecz podpisał długi kontrakt, ma czas na walkę. W damskiej szatni PSG częściej niż o Krychowiaku słyszę o Gliku. Moje koleżanki są nim zachwycone.
- Piłkarki PSG widują się z piłkarzami?
- Tak, spotykamy się zarówno z piłkarzami nożnymi, jak i piłkarzami ręcznymi na różnych imprezach klubowych. Niektóre dziewczyny przyjaźnią się z piłkarzami, ja poznałam bramkarzy Kevina Trappa i Thierry'ego Omeyera, którzy są bardzo sympatyczni. Czasem piłkarze wpadają na nasze mecze, a my na ich spotkania.
- Jak w drużynie kobiecej przyjęto zwycięstwo PSG nad Barceloną 4:0?
- Z wielką radością. PSG zagrało rewelacyjne spotkanie, a Barcelona nie istniała. Na pewno da im to kopa do dalszej walki.
- Męskie PSG stać na powtórkę waszego wyczynu z 2015 roku, czyli awans do finału Ligi Mistrzów?
- W poprzednich latach nie mieli szczęścia, ale tym zwycięstwem nad Barceloną pokazali, że stać ich na bardzo wiele. Życzę im, żeby tak samo jak my dwa lata temu doszli do finału.