Jakub Ojrzyński

i

Autor: Łukach Grochala / CYFRASPORT Jakub Ojrzyński

Manchester United sprawdzi syna trenera Leszka Ojrzyńskiego

2017-02-03 3:00

Kuba Ojrzyński (14 l.) może być drugim po skaucie Radosławie Kucharskim legionistą, który tej zimy przejdzie do Manchesteru United. Bramkarz reprezentacji Polski do lat 14 został zaproszony na tygodniową sesję treningową, po której zapadnie decyzja, czy zostanie „Czerwonym Diabłem”.

Kuba to syn trenera Leszka Ojrzyńskiego (45 l.), byłego szkoleniowca m.in. Korony Kielce, Podbeskidzia Bielsko – Biała i Górnika Zabrze. Do Legii trafił pół roku temu. - Nigdy nie zachęcałem syna do gry w piłkę. Zaczął ćwiczyć w Częstochowie. Prowadziłem Raków, a sześcioletni Kubuś został zawodnikiem miejscowego klubiku Ajax. Zaczynał od występów w polu. Teraz to procentuje, bo dobrze gra nogami – opowiada Ojrzyński senior. Manchester United zainteresował się bramkarzem Akademii mistrzów Polski ( drużyna rocznik 2003) w styczniu. – Dostałem sygnał od agencji menedżerskiej Mariusza Piekarskiego, że klub z Old Trafford zaprasza Kubę na treningi. Lecimy 6 lutego – mówi tata zawodnika.

Kiedy los rzucił trenerską rodzinę do Kielc, Kuba trafił do Korony i tam zdecydował, że tak jak w młodości ojciec, stanie w bramce. – Jakub wyskoczył w górę, mierzy 188 cm wzrostu, ale za tym nie poszła podbudowa mięśniowa. Chłopiec jest w okresie dojrzewania, o tym czy coś z niego będzie okaże się, gdy będzie miał 16 – 18 lat – twierdzi szkoleniowiec, który do dziś w przydomowym ogródku trenuje syna. - Nie ma nic trudniejszego niż szkolenie własnego dziecka. W trakcie zajęć Kuba zawsze ma coś do powiedzenia. Już w wieku 2 – 3 lat synek wyciągał mnie na podwórko żebym mu strzelał – mówi Leszek Ojrzyński. - Jeśli będzie się rozwijał tak jak do tej pory, jako człowiek i jako bramkarz, to ma duże szanse żeby osiągnąć sukces – scharakteryzował podopiecznego dyrektor sportowy Akademii Legii Jacek Mazurek.

Ojciec nie chce, żeby Kuba rozmawiał z dziennikarzami. – Jeszcze mu zaszumi w głowie – śmieje się. – Teraz ma się uczyć i trenować. Na wywiady przyjdzie czas – tłumaczy pan Leszek. A jego żona, Urszula, dodaje: – To spokojny chłopiec. Dobrze się uczy. Gdy jest w domu, to w internecie wyszukuje ćwiczenia dla bramkarzy, albo ogląda interwencje najlepszych golkiperów na świecie. Postawił na sport. Zresztą podobnie jak cała nasza rodzina. Mąż – wiadomo, ja grałam w piłkę ręczną w Skrze i AZS-ie Warszawa pod panieńskim nazwiskiem Górczyńska, a 16-letnia córka Oliwia jest fanką siatkówki. Jeśli Manchester United zdecyduje się na angaż młodego legionisty, zostanie on drugim, po Tomaszu Kuszczaku, polskim bramkarzem „Czerwonych Diabłów”.

Najnowsze