Kamil Glik

i

Autor: East News Kamil Glik

Piotr Woźniacki: Kamil Glik już jest idolem w Monako

2017-02-13 3:00

Kamil Glik (29 l.) błyskawicznie wyrósł na gwiazdę ligi francuskiej i sportowca bardzo szanowanego w Monako. Piotr Woźniacki (54 l.), były piłkarz i ojciec tenisowej sławy, mieszka w księstwie i jest pod wrażeniem umiejętności i skromności reprezentanta Polski. Woźniacki już szykuje tenisowy mecz, w którym poza nim i jego córą Karoliną (27 l.) mają zagrać właśnie Glik i Tomasz Hajto (45 l.).

„Super Express”: - Co w Monaco mówi się na temat Glika?

Piotr Woźniacki: - Błyskawicznie zyskał tu szacunek, już został idolem kibiców w księstwie. W Monaco jest niepisana zasada, że ludzie się nie zaczepiają, nie proszą o fotki, ale widziałem już, że niektórzy nie wytrzymywali i prosili Kamila o wspólną pamiątkę. Ja sam jestem pod jego wrażeniem. Poznał nas Tomek Hajto, którego spotkałem w Niemczech i zaprosiłem do Monaco. Spotkaliśmy się z Kamilem, wypiliśmy kawkę, super gość. Zero bufonady, normalny chłopak. Mieszkamy po przeciwnych stronach, ale to niecałe 10 minut pieszo od siebie. Chodzę na mecze Monaco, dwa razy była też ze mną Karolina. Gdy zjedziemy do Europy, bo jesteśmy teraz na turnieju w Katarze, to jesteśmy umówieni na tenisa. Ja, Kamil, Tomek i Karolina.

- Monaco gra w tym sezonie imponująco. I z tyłu, i w ofensywie, bijąc strzeleckie rekordy.

- Strzeleckie rekordy biją między innymi dzięki Glikowi. To był ten brakujący element. Bo on trzyma w ryzach defensywę, co uspokaja graczy ofensywnych. Nie martwią się, że w tyłach będzie pożar. Wiedzą, że Glika nie da się złamać. W związku z tym spokojnie zajmują się strzelaniem goli.

- Pytanie czy będący w tak świetnej formie Glik długo tam pogra, czy nie upomni się o niego Anglia…

- Może i racja, ale jako kibic Monaco chciałbym, żeby grał tu jak najdłużej. Kamil mówił mi, że cała jego rodzina świetnie się tu czuje. Tu jest bardzo bezpiecznie, a w obecnych czasach ma to spore znaczenie.

- Tylko ta frekwencja… Bywa, że na lidze jest na przykład 8,5 tysiąca ludzi. Szału nie ma…

- Ale to i tak więcej ludzi niż tu mieszka tak naprawdę na stałe, bo takich miejscowych jest około 7 tysięcy. Cała reszta, że tak powiem, częściej bywa niż mieszka. Wiem, że w Włoszech Glik miał dużo większą publikę, był też kapitanem Torino, co w przypadku cudzoziemca jest czymś niezwykłym, ale publika w Monaco ma też swoje plusy. Na mecze zagląda czasem książe Albert, jest naprawdę sympatycznie.

- Monaco jest liderem ligi francuskiej. Będzie mistrzem?

- Choć właściciel PSG, Nasser, to mój dobry znajomy, to jestem za Monaco! Wydaje mi się jednak, że szanse są wciąż 50 na 50. Trochę się boję, że mistrzom to ściany pomagają i tak dalej. Nie mówię, że coś złego czy intencjonalnego się dzieje, nie w tym znaczeniu. Po prostu nie mam jeszcze pewności, czy Monaco utrzyma prowadzenie. Choć bardzo bym chciał, aby tak się stało. A jeszcze a propos Nassera… Kiedyś, gdy Lewandowski rozkręcał się w Dortmundzie, mówiłem mu, żeby go wykupili, ale nic nie zrobili. I potem Nasser przyznał mi rację, mówiąc „następnym razem, gdy polecisz mi polskiego piłkarza, na pewno cię posłucham”. Zresztą, w środę będę się z nim widział, bo on jest zaangażowany w ten turniej w Katarze, więc spokojnie pogadamy.

- Monaco gra za tydzień w Lidze Mistrzów. Da radę Manchesterowi City?

- Mam przeczucie, że tak. Stawiam 60 do 40 na Monaco. Grają tak fajnie i tak skutecznie, że mogą w tej Lidze Mistrzów zajść bardzo wysoko.

- Mówimy o wielkiej piłce. A polską Ekstraklasę oglądasz?

- Oczywiście! Co więcej, ruszam z nowatorskim projektem w Polsce. Tworzę mobilną akademię piłkarską, czegoś takiego jeszcze u nas nie ma. Chcę wyławiać talenty, ale nie zabierać ich z miejscowości gdzie mieszkają, a odwrotnie – dostarczać im na miejsce profesjonalnych trenerów. Często młody człowiek, wyrwany od rodziców i szkoły, szybko gaśnie w wielkim mieście, w nowym otoczeniu. Ja chcę zastosować takie bardziej indywidualne podejście, trochę właśnie ze świata tenisa. Zamierzam opłacać trenerów, którzy zajmą się nim na miejscu. Będzie trenował w klubie, a z naszymi specjalistami miał dodatkowe zajęcia. W Polsce sporo jest przecież szkoleniowców, którzy mają papiery trenerskie, a nie mają pracy. Będziemy szukać takich w okolicy, tam gdzie mieszka utalentowany chłopak, i organizować współpracę. Do tego porady żywieniowe, dieta i tak dalej. A potem ten utalentowany chłopak, już bardziej ukształtowany, przenosiłby się do większego klubu. Zaczniemy w dwóch miejscach. Na razie jednak nie chciałbym zdradzać nazw tych miejscowości.

- Jutro, w Katarze, może dojść do meczu Woźniacka – Radwańska. Czy któraś z dziewczyn wygra w końcu szlema?

- Skoro wygrała szlema Angelika Kerber, to nasze dziewczyny też mogą, bo różnica między nimi a Kerber nie jest wielka. I Karolina, i Agnieszka, mają coraz więcej doświadczenia, wiedzą jak trenować i się przygotować. Serena i Venus, a więc tenisowa waga ciężka, powoli będą schodzić ze sceny, a wtedy powinno być łatwiej.

Najnowsze