Po dramatycznym meczu wszyscy mówią o dwóch golach Roberta Lewandowskiego (27 l.), ale jednym z cichych bohaterów starcia ze Szkotami był Milik. Jego podanie otworzyło "Lewemu" drogę do bramki przy pierwszym golu i takich podań może snajperowi Bayernu zabraknąć w spotkaniu z Irlandią.
Szkocja - Polska. Selfie kibica z Robertem Lewandowskim uratowało remis w Glasgow?!
W czwartek napastnik Ajaxu opuścił boisko w 63. minucie. - Od początku drugiej połowy bardziej zmagałem się z urazem, niż grałem. W jednym ze starć dostałem w biodro. Mogłem biegać gdzieś tak na 80 proc., ale o sprintach i bardziej zaciętej walce nie było mowy. Dlatego uznałem, że kontynuowanie gry jest bez sensu i poprosiłem trenera o zmianę - relacjonuje Milik. Polak nie ma jednak zamiaru oskarżać Szkotów o nadmiernie ostrą grę. - To był normalny atak. Nie mam o to do nikogo pretensji. Nie wydaje mi się, by rywale grali szczególnie brutalnie. Brytyjska piłka cechuje się fizycznością - zapewnia Milik.
Tak samo twardo, po wyspiarsku, na pewno zagrają w niedzielę na Stadionie Narodowym Irlandczycy. W końcu zmierzymy się z zespołem, który dzięki nieustępliwej postawie zdobył w tych eliminacjach 4 punkty w dwumeczu z Niemcami (remis 1:1 w Gelsenkirchen, wygrana 1:0 w Dublinie). - Gramy u siebie i wyprzedzamy Irlandię w tabeli, więc jesteśmy w lepszej sytuacji. Na pewno fizjoterapeuci zrobią wszystko, żebym był zdolny do gry, ale na razie nie mogę tego zagwarantować - podsumował Milik.
