Zaczęło się bajkowo. Nie minęła minuta, a Słowacja już wyciągała piłkę z własnej siatki. Z prawej strony dośrodkował Tomasz Kędziora, a głową celnie uderzył Patryk Lipski i cały stadion eksplodował z radości. Potem było już jednak tylko gorzej. Słowacy przejęli inicjatywę i zepchnęli nas do obrony. Ich akcje były składne i płynne, a nasi zawodnicy nie nadążali za narzuconym tempem. W 20. minucie Jakub Wrąbel skapitulował. Zaspał Bartosz Kapustka i Martin Vejlent miał czystą pozycję strzelecką. Uderzył na tyle mocno, że doprowadził do wyrównania.
Polacy mieli problem z wyprowadzeniem piłki. Nie kontrolowali środka pola i swoich szans szukali na skrzydłach. W pierwszej połowie nie zagrozili już jednak słowackiej bramce. Za to my musieliśmy drżeć w swojej szesnastce. W 25. minucie groźnie uderzył Jaroslav Mihalik, przed siebie odbił strzał Wrąbel, a atakujący Słowacji poprawił strzał kolegi. Na szczęście trafił w rozpaczliwie interweniującego Polaka. Do szatni schodziliśmy, remisując ze Słowacją 1:1.
W przerwie Polacy skorygowali kilka kwestii i w drugiej odsłonie prezentowali się już o niebo lepiej. To oni zaatakowali bardziej zdecydowanie i w pierwszych minutach mieli swoją okazję. Przemysław Frankowski wyszedł sam na sam z Adrianem Chovanem, ale przegrał ten pojedynek. Polacy wyżej podeszli do rywali i grali o wiele bardziej agresywnie, co skutecznie uprzykrzało życie Słowakom. Ci doszli do głosu dopiero po stałym fragmencie gry. Zakotłowało się pod naszą bramką, lecz udało się zażegnać niebezpieczeństwo.
Okazję do zdobycia gola miał Karol Linetty. Piłka spadła mu pod nogi w polu karnym rywala, a zawodnik Sampdorii huknął z woleja. Jego uderzenie minęło bramkę Chovana. Chwilę później Polska popełniła fatalny błąd w ustawieniu, osamotniony z tyłu został Jan Bednarek. Obrońca źle zachował się w pojedynku jeden na jeden i Pavol Safranko znalazł się tuż przed Wrąblem. Zmiennik ze spokojem umieścił piłkę w siatce i przegrywaliśmy 1:2.
Od razu biało-czerwoni rzucili się do odrabiania strat. Głową uderzył Dawidowicz, ale fantastycznie obronił Chovan. Szanse mieli jeszcze Jarosław Niezgoda i Krzysztof Piątek. Recepty na drugiego gola jednak nie znaleźliśmy i mecz otwarcia przegraliśmy jedną bramką.
Polska - Słowacja 1:2
Bramki: Patryk Lipski 1 - Martin Valjent 20, Pavol Safranko 78
Żółte kartki: Martin Skriniar, Pavol Safranko
Polska: Wrąbel - Kędziora, Bednarek, Jach, Jaroszyński - Frankowski, Linetty, Dawidowicz, Lipski (82. Niezgoda), Kapustka (59. Moneta) - Stępiński (85. Niezgoda)
Słowacja: Chovan - Vajlent, Ninaj, Skriniar, Mazan - Rusnak, Bero (90+1' Benes), Lobotka, Chrien, Mihalik (82. Haraslin) - Zrelak (73. Safranko)