Na łamach "Przeglądu Sportowego" Kamil Glik przyznał, że bardzo zależało mu na zdaniu matury, bez której nie może w przyszłości podejść do kursów trenerskich. Uczył się w wolnych chwilach, choć to nie było takie łatwe. Jako piłkarz Monaco, powoływany też przez Adama Nawałkę do reprezentacji, miał mnóstwo wyjazdów w minionym sezonie. - Na zgrupowaniach kadry, kiedy mieliśmy dzień wolnego, zdawałem egzaminy - wyjawił obrońca.
Zobacz: Bukiet kwiatów i soczysty buziak. Kamil Glik i jego żona świętowali rocznicę ślubu
Dodał, że wszystko poszło zgodnie z planem i zdał maturę! Nie miał problemów z językiem polskim. Rozszerzony włoski też był dla niego pestką, gdyż znaczną część swojej kariery spędził na boiskach Serie A. - Egzamin był raczej łatwy. Na ustnym miałem opisać obrazek: ogłoszenie biura podróży. Na pisemnym gramatyka, fragment tekstu z odsłuchu z testem wyboru. Rozszerzona matura to wypracowanie, w którym miałem opisać jakieś wspomnienie z dzieciństwa. Spokojnie sobie poradziłem - mówił Glik dla "PS".
Nie pozostaje nic innego, jak pogratulować naukowych osiągnięć Glikowi i życzyć kolejnych sukcesów. Być może uda mu się obronić tytuł mistrzowski z AS Monaco. Liczy także na udany mundial 2018 w wykonaniu swoim i całej reprezentacji Polki.