Adam Kownacki: Schudłem 11 kg, żeby pobić Szpilkę [GALERIA]

2017-07-15 4:00

W sobotę w Nowym Jorku wielka polska wojna. Mieszkający na Long Island, a pochodzący spod Łomży, niepokonany Adam Kownacki (28 l., 15-0, 12 k.o.) zmierzy się z trenującym w Teksasie Arturem Szpilką (28 l., 20-2, 15 k.o.). Kownacki wierzy w zwycięstwo.

"Super Express": - Szpilka jest leworęczny. To będzie dla ciebie problem?

Adam Kownacki: - Nie. To było trochę jak uczenie się jazdy z kierownicą po prawej stronie, jeżdżąc lewą stroną drogi. Szybko się przestawiłem.

- Po obozie w Polsce z Tomaszem Adamkiem schudłeś. Nie karmili cię tam dobrze?

- Schudłem 11 kilogramów, ale zapewniam, że byłem karmiony bardzo dobrze (śmiech). Z Tomkiem miałem obóz treningowy z prawdziwego zdarzenia, jakiego mi było potrzeba. Zajmowałem się tylko boksem, o nic innego nie musiałem się martwić. Jedzenie wyliczał i przyrządzał nam dietetyk i jadłem o stałych porach.

Zobacz: Szpilka i Kownacki przed walką. Słowna wojna przeniesie się do ringu?

- Tu dodatkowo schudłeś. Żona goni cię do sprzątania?

- Może nie aż tak (śmiech). Ale wyrzucam śmieci, ścielę łóżko. To wszystko odwraca moją uwagę od boksu. W Polsce mieszkałem w hotelu, gdzie wszystko za mnie robili.

- Czego o boksie nauczyłeś się od Adamka?

- Że w czasie walki wchodzę za blisko w przeciwnika. Ciągle mi mówił "za blisko, za blisko!". I te jego słowa mam w głowie. Śniły mi się po nocach.

- Co ci jeszcze radził?

- Jak inwestować pieniądze (śmiech).

- A masz ich tyle, żeby inwestować?

- Jeszcze nie. Na razie inwestuje w siebie, w swoją karierę. Ale kiedy dojdę na sam szczyt, będę inwestował na pewno. Posiadanie kasy ma jednak tylko wtedy sens, kiedy potrafisz się nią dzielić z innymi. Chcę pomagać młodym zawodnikom. Tak jak mnie pomagali. Ważne jest, by nie zapominać, skąd się pochodzi i kto ci pomógł.

- Ty wychowałeś się na Brooklynie.

- To najlepsza szkoła życia. Dostawałem tam nieźle w kość. Kilku moich kolegów z podwórka zeszło na złą drogę.

- Dlaczego ty nie poszedłeś ich drogą?

- Bo zawsze wierzyłem, że mogę wybrać tę lepszą drogę. I miałem oparcie w rodzinie. Lubiłem sobie wieszać wysoko życiową poprzeczkę.

- A jak wysoko teraz ją zawiesiłeś?

- Wysoko, muszę pokonać Szpilkę i zostać mistrzem świata w boksie.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze