Andrzej Wasilewski poszedł w ślady ojca, o czym mówił w wywiadzie udzielonym portalowi ringpolska.pl w 2015 roku. Podobnie jak tata (wiceprezes Polskiego Związku Bokserskiego), został prawnikiem, który ma boks w sercu. Andrzej Wasilewski, w drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych, brał udział w najgłośniejszych polskich procesach karnych. Regularnie widywał się z największymi gangsterami. Na początku działalności w boksie grożono mu nawet śmiercią! Ale to mu nie przeszkodziło zostać wielkim promotorem.
Zobacz: Gala w Nowym Jorku: Karta walk. Szpilka - Kownacki i pozostałe starcia
Wraz z Piotrem Wernerem założył największą grupę bokserską 12 Round Knockout Promotion. Za Andrzejem Wasilewskim już osiemnaście lat kariery promotorskiej. Przez ten długi okres pracował, bądź wciąż pracuje, z najgłośniejszymi nazwiskami polskiej sceny boksu. Ma największą pięściarską stajnię, przez którą przewinęły się takie nazwiska jak: Włodarczyk, Kołodziej, Kostecki, bracia Hutkowscy, Wawrzyk, Jackiewicz, czy też Szpilka, największego sponsora (Kompania Piwowarska) i największą telewizję do reklamy (Polsat), współpracują z czołowymi promotorami w Europie i USA. Handluje także prawami telewizyjnymi.
Teraz Andrzej Wasilewski skupia się przede wszystkim na Arturze Szpilce, który 15 lipca powalczy z Adamem Kownackim. Między "Szpilą" a promotorem nie jest jednak różowo. Bokser miał ostatnio pretensje do Wasilewskiego, gdy jego walka z Kownackim wciąż wisiała na włosku. Pisał do niego na Twitterze, że nie podoba mu się prowadzenie jego kariery. Szpilka był sfrustrowany, bo od roku nie stoczył pojedynku. Jeśli teraz wygra, stosunki obu panów mogą się znacznie ocieplić.
