- Wszyscy znają mój cel. Chcę zostać pierwszym polskim mistrzem świata wagi ciężkiej - stwierdził niedawno w rozmowie z "PS".
Cel ambitny i godny pochwały, ale na razie w Ameryce "Szpila" obija przeciętniaków. W poprzedniej walce znokautował w drugiej rundzie kelnera Ty'a Cobba. Dziś w nocy na gali w Chicago zmierzy się z kolejnym przeciętniakiem Manuelem Quezadą (38 l., 29-9, 18 k.o.), który przegrał aż pięć walk z rzędu, ostatnią już w drugiej rundzie. - To nie jest żaden leszcz - oburza się Szpilka. - Na mocniejszych przyjdzie czas, kiedy amerykańska telewizja ich opłaci. Chcą dużo za walkę ze mną - dodaje.
Mateusz Masternak walczy o zmianę wyniku
Niestety, prawda jest taka, że prawie 40-letni Quezada jest leszczem. I trudno sobie wyobrazić, żeby ta walka skończyła się inaczej niż wygraną Szpilki.
Być może walkę Szpilka - Quezada pokaże Polsat Sport. Ale jest problem, bo w tym samym czasie w Chicago jest mecz w siatkówce Polska - USA, który budzi zdecydowanie większe zainteresowanie.