Krzysztof Głowacki wrócił z pasem mistrza świata. Rozbolała go GŁÓWKA [ZDJĘCIA]

2016-04-19 12:46

Szczęśliwy i uśmiechnięty - Krzysztof Głowacki (30 l., 26-0, 16 k.o.) w takim nastroju wrócił do Polski po pokonaniu Steve'a Cunninghama (40 l., 28-8-1, 13 k.o.) w Nowym Jorku. "Główka" na lotnisku dumnie prezentował obroniony pas mistrza WBO wagi junior ciężkiej i przyznał, że trochę boli go... główka.

Samolot z mistrzem na pokładzie wylądował na warszawskim Okęciu wczoraj tuż po południu. Nasz czempion po niemal 9-godzinnym locie tryskał humorem. - Wszyscy wracamy uśmiechnięci, bo ciągle mamy pas - powiedział Głowacki. - Walkę utrudniało ostre zapalenie oskrzeli, które miałem jeszcze 3 tygodnie temu. Praktycznie od 3. rundy miałem miękkie nogi i problemy z kondycją - kręcił głową. - Zdecydowanie łatwiej walczyć ze złamaną ręką niż po zapaleniu oskrzeli - dodał bez namysłu. Gdy w ubiegłym roku odbierał pas Marco Huckowi, walczył z pękniętym nadgarstkiem i zmiażdżoną kością w lewym łokciu. - Jeśli znów będzie mi coś dolegało przed walką, to ją odwołam. Szkoda zdrowia.

Krzysztof Głowacki zmiażdżył Steve'a Cunninghama! Rywal dosłownie fruwał po ringu [WIDEO]

Na twarzy "Główki" widać ślady walki. - Parę razy zderzyliśmy się głowami, stąd te siniaki, które trochę bolą. Poza tym nic mi nie dolega - przyznał Głowacki, który jednak nie jest do końca zadowolony ze swojej postawy. - Plan taktyczny został zrealizowany w 60 procentach.

Uwagi miał również trener Łapin: - Jedyne, o co mogę mieć pretensje, to fakt, że bił za dużo obszernych cepów, by urwać głowę przeciwnikowi. Te ciosy nie wchodziły. Bałem się, czy w ostatniej rundzie będzie trzymał wysoko ręce, bo wiedziałem, że będzie bójka - przyznał.Dzięki temu, że walka była transmitowana w ogólnodostępnej telewizji NBC, Polaka w akcji obejrzały miliony Amerykanów. Pięściarz odcina się od rozmów na temat przyszłości, ale jego obóz ma już pomysły na przyszłość. - Chciałbym, żeby Krzysiek dążył do walki unifikacyjnej o pozostałe pasy. Powinien dalej iść tą ścieżką, którą sobie wyznaczył, więc musi walczyć z dobrymi i znanymi rywalami - podkreślił Łapin.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze