Po feralnym starciu z Chrisem Eubankiem, Micheal Watson wymaga stałej opieki. Pieczę nad nim sprawuje Lennard Ballack. Właśnie opiekun podróżował w weekend z byłym mistrzem Wielkiej Brytanii i pretendentem do tytułu czempiona świata. W pewnym momencie doszło do stłuczki. Ballack wysiadł, by porozmawiać z drugą stroną, ale od razu został spryskany gazem i powalony na ziemię. Drugi z przestępców usiłował ukraść auto. Nie był jednak w stanie wyciągnąć z pojazdu Watsona. Niepełnosprawny zaplątał się w pas, a napastnicy uciekli.
Wiadomo, że napadniętym nic poważnego się nie stało. Kibice boksu, a także pięściarze są zdruzgotani tym, co się stało. Na Twitterze całą sytuację skomentował Tony Bellew, mistrz świata federacji WBC w kategorii junior ciężkiej. "Szok! tak jakby Micheal Watson nie przeszedł już wiele. Mam nadzieję, że wszystko będzie z nim w porządku" - napisał.
Watson to ikona na Wyspach, ktoś więcej niż zwykły pięściarz. W listopadzie 1991 roku dostał szansę na pas mistrzowski federacji WBO. Jego starcie z Chrisem Eubankiem skończyło się jednak tragicznie. Pretendent został znokautowany, a tuż po zakończeniu walki zasłabł. Problem w tym, że na stadionie nie było lekarza. W ciągu kilku dni przeszedł pięć operacji, a w śpiączce utrzymywany był przez blisko sześć tygodni. Od tego czasu Micheal Watson jest niepełnosprawny i wymaga nieustannej opieki.