Tomasz Adamek: Nie będę wymagał od Przemysława Salety badań antydopingowych

2015-07-13 14:25

26 września na gali Polsat Boxing Night w Łodzi Tomasz Adamek (39 l., 49-4, 29 k.o.) zmierzy się w walce wieczoru z Przemysławem Saletą (47 l., 44-7, 22 k.o.). To ma być pożegnanie Adamka z polskimi kibicami. - Ale nie wiem, co będzie za rok. To nie musi być moje pożegnanie z ringiem - mówi nam "Góral".

"Super Express": - Pański rywal już ciężko trenuje. A pan?

Tomasz Adamek: - Od miesiąca się ruszam, biegam i ćwiczę na siłowni. 1 sierpnia przylecę do Polski i tam zacznę ostrzejsze treningi. Mój wieloletni przyjaciel Mateusz Borek zorganizował obóz przygotowawczy w Karpaczu, za co bardzo mu dziękuję. Zadbał o wszystko od A do Z: zakwaterowanie, warunki do treningów, sparingi i dietę. Będę trenował z Andrzejem Gmitrukiem, choć możliwe, że na ostatnim etapie dołączy do nas słynny Alex Ariza, jeśli nie będzie to kolidowało z przygotowaniem Floyda Mayweathera do jego walki.

Tomasz Adamek nie chce badać się na doping z Saletą

- Dlaczego dopiero teraz pana przygotowania wyglądają tak profesjonalnie?

- Moje przygotowania były, jakie były. Ale nigdy nikogo nie lekceważyłem i wychodziłem do ringu gotowy. Przegrałem dwie ostatnie walki, cóż, starzejemy się, nie można tego uniknąć. Stoczyłem wiele wojen i długo męczyłem się ze zbijaniem wagi. Nie dojadałem i nie dopijałem, to wszystko mocno wpływa na długowieczność pięściarza. Dwa razy byłem mistrzem świata, swoje w sporcie osiągnąłem i kibice to zapamiętają. Nie żałuję niczego.

- Czego spodziewa się pan po 47-letnim Salecie?

- To facet, który zawsze poważnie podchodzi do życia i sportu. Wiem, jak walczy. Gdybym mógł wybierać, wolałbym kogoś innego, ale telewizja zaproponowała Saletę i przyjąłem ofertę. Na pewno wyjdę do ringu gotowy na wojnę. Jestem wojownikiem i chcę, żeby mnie takim zapamiętano.

- Czy pan i Saleta zostaniecie poddani badaniom na doping?

- Nigdy od nikogo nie wymagałem testów i od Salety też nie będę. Słyszałem, że w Polsce to temat do rozmów, ale mnie to nie interesuje. Obchodzi mnie tylko walka w ringu.

- Czy to naprawdę już ostatnia walka "Górala"?

- Staram się nie wybiegać planami za daleko do przodu. Nie wiem, co będzie za rok, ale to nie musi być pożegnanie.

- Śledzi pan karierę Artura Szpilki, który przeniósł się na stałe do Stanów?

- Mniej więcej. Teraz walczy ze słabeuszami, żadnych poważnych testów jeszcze nie miał, ale wkrótce na pewno podniosą mu poprzeczkę. Dla mnie ta amerykańska ścieżka była dobra, a jaka okaże się dla niego? Zobaczymy, w życiu i w boksie trzeba mieć trochę szczęścia.

Najnowsze