Fury prowadził od pierwszej rundy. Walczył nadspodziewanie dobrze. I sprytnie. Metodycznie obijał Ukraińca, który już na początku walki postawiony został pod ścianą. Albo nokaut, albo pierwsza od lat klęska. Tyle że do tego pierwszego konieczne były ciosy. A tych Kliczko nie wyprowadzał zbyt wielu. Walczył usztywniony, jakby nie do końca przygotowany i rywal mógł pozwolić sobie na swój show.
Tyson Fury rozbił Władimira Kliczkę! Koniec ery w wadze ciężkiej!
Opuszczona garda, słynny "trash-talking" - to robiło wrażenie na obserwatorach. Tym bardziej, że w połowie walki legenda wagi ciężkiej dodatkowo zaczęła obficie krwawić z łuku brwiowego. To był bodaj decydujący moment. To właśnie po tym wydarzeniu Kliczko kompletnie się pogubił, Fury zyskał dodatkowe siły, a sędziowie nabrali przekonania, że precyzyjne ciosy Ukraińca nie są kolejnym dowodem jego wielkości, a kunktatorską grą.
Fury na punkty pokonał Kliczkę
Po zakończeniu pojedynku obaj panowie triumfowali. Tyle że sędziowie nie mieli wątpliwości. Lepszy był Brytyjczyk i to on - z łatką niepokonanego na światowych ringach - zasiadł na tronie wagi ciężkiej.
Zobaczcie jak Brytyjczyk obił Kliczkę: