Na początku września ubiegłego roku całą Polskę obiegła radosna wiadomość, że Justyna Kowalczyk została mamą. Po latach wyczerpującej sportowej kariery, multimedalistka olimpijska postanowiła wreszcie na dobre zająć się życiem prywatnym. Wyszła za znanego alpinistę. Kacper Tekieli dał jej prawdziwe, rodzinne szczęście i para niezwykle cieszy się z ważnej roli rodziców. Jednak zakochani nie chcieli rezygnować z tego, co kochają. Już od pierwszych tygodni, a nawet dni życia syna postanowili pokazać mu piękno sportu i długich wędrówek. Z każdym kolejnym wypadem zwiększa się dystans i trudność, jaką trójka stawia przed sobą. Najnowsze zdjęcia z gór robią ogromne wrażenie i jesteśmy pewni, że nie wszyscy rodzice odważyliby się na taką wyprawę z malutkim wciąż dzieckiem.
Justyna Kowalczyk z synem w górach
Justyna Kowalczyk postanowiła pochwalić się na Instagramie zdjęciami z pieszej wycieczki z małym potomkiem. Pociecha przebywała w specjalnym nosidełku, podczas gdy kochająca mama przemierzała kolejne kilometry pieszo. W towarzystwie nie mogło oczywiście zabraknąć również taty. Jednak na pierwszym zdjęciu Kowalczyk zaprezentowała sposób, w jaki podróżowała. Choć dziecko w pełnym śniegu było szczelnie owinięte, to zabranie go na taki wypad i tak wymagało nie lada odwagi.
To jednak nie pierwszy raz, gdy młody syn towarzyszy małżeństwu w takich wędrówkach. Wcześniej jednak nie widzieliśmy, jak technicznie wyglądają tego typu wyprawy. Na drugim zdjęciu prawda wyszła na jaw, a Kacper Tekieli nie ma dla siebie taryfy ulgowej nawet w gronie rodzinnym.
Tak formę robi mąż Justyny Kowalczyk
Kacper Tekieli jako doświadczony alpinista pozwolił sobie narzucić własne tempo. Oczywiście, niosąca dziecko Justyna Kowalczyk, nie chciała za wszelką cenę dotrzymywać kroku mężowi. Jednak w pewnym momencie wyciągnęła telefon, by zrobić zdjęcie wybrankowi serca. Ten w zaskakująco szybki sposób znalazł się przed resztą rodziny, a była biegaczka narciarska wystosowała do niego apel z przymrużeniem oka, pisząc: "Tato, poczekaj na mnie".