Zbliżający się Turniej Czterech Skoczni oraz Święta Bożego Narodzenia to doskonały czas, aby przypomnieć sobie pewne wydarzenia. Jedną z takich opowieści podzielił się na łamach "Przeglądu Sportowego" Apoloniusz Tajner.
Okazało się jednak, że w tabletkach nie było substancji zakazanych, a cała historia znalazła happy end. - To była makabra - wspomina po latach od tamtych wydarzeń Tajner.