Straty w wielu branżach liczone są od wielu miesięcy. Przy pierwszym lockdownie ucierpieli w zasadzie wszyscy. Nieco inaczej rzecz się ma w przypadku drugiej fali pandemii.
Źródło: Archiwum serwisu
Rozwiń
Agnieszka Kot
Rząd bowiem nie zdecydował się na wprowadzenie pełnego lockdownu jak na wiosnę, a jedynie zamykał poszczególne branże, które uznawał za groźne w kontekście liczy zarażeń.
Źródło: Archiwum serwisu
Rozwiń
Agnieszka Kot
Według rządzących siłownie i kluby fitness miały być prawdziwym siedliskiem koronawirusa, bo to te miejsca zostały zamknięte jako jedne z pierwszych.
Źródło: Archiwum serwisu
Rozwiń
Agnieszka Kot
Jednak żadne badania nie potwierdzały tego, że to właśnie tam dochodzi do zakażeń. Właściciele siłowni mówili, że robią wszystko, aby sprzęt był dezynfekowany, a sale wietrzone.
Źródło: Archiwum serwisu
Rozwiń
Agnieszka Kot
Z zamknięciem siłowni nie zgadza się również Agnieszka Kot. Żona polskiego skoczka narciarskiego sama prowadzi klub fitness i skutki pandemii odczuwa na własnej skórze.
Źródło: Archiwum serwisu
Rozwiń
Agnieszka Kot
W rozmowie z portalem SportoweFakty WP przyznała, że jest naprawdę trudno, ale jej klub może działać. - W listopadzie moje studio jest otwarte i w grudniu sytuacja nie ulegnie zmianie. Nie prowadzę tradycyjnej siłowni, ale studio treningów personalnych. Zajęcia są indywidualne. Prowadzę je osobiście. Na 90 metrach kwadratowych jestem ja i jedna osoba trenująca. Taka działalność jest dozwolona - powiedziała Kot.
Źródło: Archiwum serwisu
Rozwiń
Agnieszka Kot
Ukochana Macieja Kota nie ukrywa jednak, że była zaskoczona decyzją rządu. A zwłaszcza jednym argumentem. - Przede wszystkimi zdziwienie, zwłaszcza gdy usłyszałam argumenty w obronie takiej decyzji. Jeden z nich brzmiał tak: sufity w siłowniach są zbyt nisko i dlatego mają być zamknięte. Trudno to zrozumieć - uważa trenerka personalna.
Źródło: Archiwum serwisu
Rozwiń
Agnieszka Kot
- Siłownie, jeszcze przed pandemią, zawsze były dezynfekowane, zarówno przez trenerów, jak i klientów. To weszło w nawyk, żeby wyczyścić po sobie urządzenie. Gdy zaczął się koronawirus, to restrykcje zostały jeszcze zaostrzone - wyznaje Kot.
Źródło: Archiwum serwisu
Rozwiń
Agnieszka Kot
Takie zdziwienie można zauważyć nie tylko u ukochanej polskiego skoczka, ale również w całej branży, która sprzeciwia się takim rozwiązaniom.
Źródło: Archiwum serwisu
Rozwiń
Agnieszka Kot
Z najnowszych informacji podanych przez premiera Mateusza Morawieckiego wynika natomiast, że siłownie jeszcze przez wiele tygodni nie zostaną otwarte.