- Zawsze byłam człowiekiem sportu, ale zamiast na parkiecie, spędzałam czas na macie i trenowałam judo. Stwierdziłam jednak, że nigdy nie jest za późno na nowe pasje i zainteresowania. Poza tym to było moje postanowienie noworoczne jeszcze z ubiegłego roku. Kiedy się ogląda taniec góralski z boku, wydaje się dosyć łatwy, ale to godziny treningów, by dojść do perfekcji i wprawy. Trzeba mieć niezłą kondycję. Na szczęście panowie mają w tym tańcu znacznie gorzej, więc ja jako kobieta nie mam, co narzekać - mówiła Bilan-Stoch.