W rozmowie z "WP. Sportowe Fakty", siatkarz reprezentacji Polski postanowił opowiedzieć o wielkim problemie, z którym mierzyła się jego mama.
Lekarze mieli nie dawać szans kobiecie na zajście w ciążę, co było dla niej dość traumatyczną diagnozą.
Do dramatycznej sytuacji doszło, kiedy mama siatkarza zaczęła starać się o dziecko.
- Komplikacje były jeszcze wcześniej. Lekarze bardzo długo mówili mojej mamie, że jest bezpłodna i nie może mieć dzieci. Rodzice bardzo długo starali się o dziecko. - opowiadał siatkarz w rozmowie z "WP. SportoweFakty".
Okazało się, że zbawienna dla kobiety była wiara i modlitwa do Boga, które mogły umożliwić przyjście na świat gwiazdora światowej siatkówki.
- Pragnęli potomka, mama zaczęła nawet więcej chodzić do kościoła. Prosić Boga o dobrą nowinę. I nagle stał się cud - zaszła w ciążę! - mówił Leon.
- Można więc powiedzieć, że byłem wymodlonym dzieckiem, darem od Boga dla moich rodziców. - twierdzi zawodnik reprezentacji Polski.
Mimo że kobiecie udało się zajść w ciążę, to Wilfredo Leon przyszedł na świat jako wcześniak.
- Urodziłem się jako wcześniak, około ósmego miesiąca. Byłem tak mały, że zmieściłbym się w pudełku po butach. Nawet podczas porodu narobiłem kłopotów, bo na początku byłem dobrze ułożony, ale później zmieniłem pozycję i trzeba było przeprowadzić cesarskie cięcie. - opowiadał Wilfredo Leon.
- Później dorastałem, jak zresztą widać, bez większych kłopotów. - skwitował gwiazdor reprezentacji Polski.