Mariusz P. oskarżony.

Mariusz P. jesienią 2018 roku wpadł do andrychowskiego hostelu i kazał oddać klucze, a jego ekipa zajęła pokoje

Twierdził, że połowa budynku jest jego, bo kupił go od byłej żony hotelarza.

Na drzwiach pojawiły się kartki z napisem „Pudzian team” a ludzie P. wywiercali zamki, zaklejali kamery i wyrywali je ze ścian.

Z hotelu wywieźli, co tylko się dało. Na samochodach lądowało wszystko.

Nowe łóżka, materace, zasłony, a nawet krany i części toalet, jednak wzywana na miejsce policja bezradnie rozkładała ręce.

- Jestem współwłaścicielem tego hotelu. W każdej sprawie sąd przyznaje mi rację. To ten pan działa niezgodnie prawem, to on ma sprawy karne w toku, nie ja – stwierdza krótko - twierdził P.

Teraz, jak informuje money.pl, postępowanie toczy się z oskarżenia subsydiarnego, co oznacza, że w roli oskarżyciela występuje pełnomocnik właściciela obiektu.

Prokuratura wciąż może jednak dołączyć się do postępowania.

Co jednak najistotniejsze w tej sprawie, jeśli sąd w Wadowicach przychyli się do aktu oskarżenia i uzna Mariusza P. winnym, temu może grozić nawet pięć lat pozbawienia wolności.

Czyn zabroniony jakiego miał się dopuścić, a więc przywłaszczenie cudzego mienia ruchomego, zagrożone jest karą pozbawienia wolności od trzech miesięcy do pięciu lat właśnie.

Money.pl informuje, że próbowało skontaktować się z oskarżonym, ale ten odmówił wypowiedzi na ten temat. Na razie nie wiadomo, kiedy odbędzie się pierwsza rozprawa w tej sprawie.
 
 
 

Mariusz P. oskarżony.