Piotr Żyła z zarostem

Przy sukcesach Kamila Stocha, czy wcześniej Adama Małysza można nieco zapomnieć o tym, że i Piotr Żyła ma na swoim koncie kilka ważnych medali i tytułów.

Zawodnik z Wisły po raz pierwszy w Pucharze Świata pokazał się w sezonie 2005/06. Od tamtego momentu bardzo rzadko wypadał z polskiej kadry i startował w zasadzie regularnie.

Rzecz jasna największe sukcesy przyszły dopiero niedawno. Jego rekordowym sezonem okazał się sezon 2018/19, kiedy to zainkasował aż 1131 punktów.

Żyła na swoim koncie ma również kilka medali mistrzostw świata w tym ten najcenniejszy, złoty. Indywidualnie na podium stał raz. W 2017 roku w Lahti zdobył brązowy krążek.

Piętnaście lat od jego debiutu to naprawdę ogromny kawałek czasu, zwłaszcza dla sportowca, którego kariera nie trwa wiecznie. Kibice mogli obserwować jak Żyła się zmieniał.

Niektórzy fani reprezentanta Polski mogli zapomnieć, że Żyła kiedyś decydował się noszenie zarostu. Ale był to zarost specyficzny.

Skoczek narciarski decydował się niegdyś na występowanie z tzw. "kozią bródką". Styl ten bardzo popularny był u gwiazdorów Hollywood.

Podobny zarost nosili choćby Brad Pitt, czy Leonardo DiCaprio. Być może stąd nasz reprezentant czerpał inspirację?

Jednak najbardziej charakterystycznym elementem wyglądu Żyły z lat ubiegłych był zarost nazywany przez specjalistów jako "Soul Patch", a więc zarost tylko pod dolną wargą.

W takim wydaniu Żyłę mogliśmy oglądać naprawdę często. Obecnie częściej oglądamy skoczka ogolonego, bez szaleństw z zarostem. Ale trzeba przyznać, że w każdej stylizacji mu do twarzy!