Izabela Małysz
Iza Małysz jest postacią, której nie trzeba przedstawiać fanom polskiego sportu. Ukochana żona Adama Małysza jest obecna w przestrzeni medialnej praktycznie od początków wielkiej kariery swojego męża, jednak przez te wszystkie lata przeszła wielką przemianę.
Iza Małysz jest postacią, która ciekawość polskich fanów sportów zimowych rozgrzewa już od ponad 20 lat.
Kobieta zawsze towarzyszyła największym sukcesom Adama Małysza i media, jak też fani skoczka, sami byli ciekawi, jak wygląda i jaką osobą jest ukochana uwielbianego reprezentanta Polski.
Nie da się ukryć, że Izabela Małysz zmieniła się w sposób znaczący, aż ciężko w to uwierzyć.
O ile Izabela Małysz była osobą, która przez lata sławy Adama Małysza starała się zachowywać swoją prywatność, o tyle często zmagała się z różnymi problemami i pomówieniami, o których mówiła dopiero po latach.
- Kiedy studiowałam, musiałam się uczyć dwa razy więcej od innych, a i tak szeptali po kątach: "Małyszowej jest łatwiej za nazwisko". Plotkowano, że mam romans z dziekanem. Ileż się nasłuchałam o kryzysach naszego małżeństwa. Ploty pojawiały się zwykle pod koniec sezonu, kiedy kończyły się tematy sportowe. Gdybym miała tyle dzieci, ile razy pisano, że jestem w ciąży, mielibyśmy z Adamem niezłą gromadkę – mówiła w 2011 r. na łamach "Gazety Wyborczej".
Na całe szczęście, teraz życie Izabeli Małysz wygląda zupełnie inaczej, a ona sama wzięła udział w "Tańcu z Gwiazdami", dzięki czemu fani mogli zobaczyć ją w zupełnie innej odsłonie.
Przez lata Izabela Małysz musiała zmagać się ze wzmożonym zainteresowaniem swoim życiem prywatnym.
- Był taki moment, że kiedy gdzieś wychodziliśmy, to nie mieliśmy chwili spokoju. Albo mąż stawał i rozdawał autografy, albo pozował do zdjęć i rozmawiał z ludźmi. Był otwarty na kontakty z nimi, a oni za to poklepywali go plecach i mówili: Nasz Adam. Zdarzało się wówczas, że robiłam brzydką minę. Ludzie oceniali mnie przez pryzmat takich sytuacji. Stwierdzili, że nieustannie się boczę. Uznawali mnie za zadufaną w sobie zołzę. Tyle że wtedy to był taki mój mechanizm obronny - mówiła Izaela Małysz w Onecie.
. — Adam to miłość mojego życia. Myślę, że spędzę z nim resztę swoich dni, więc jeśli miałabym wybierać drugi raz, zdecydowałabym tak samo. Niezależnie od tego, kim jest i jakie odnosił sukcesy, a dlatego, że jest takim człowiekiem. Choć życie z takim sportowcem ma również swoje minusy. Począwszy od zwykłych sytuacji, kiedy nie możemy w spokoju zrobić zakupów. Ale też złe słowa, ludzka zawiść — mówiła "Faktowi" w 2011 r.