Nagranie opublikowane przez Giertycha odbiło się szerokim echem w polskich mediach i Hofman znów stał się bardzo popularny, po tym jak niedawno zniknął ze sceny politycznej.

Na reakcję Hofmana nie było trzeba długo czekać. Były polityk szybko zdementował rewelacje Giertycha i zapowiedział wejście na ścieżkę sądową w celu ochrony dobrego imienia własnej osoby.

Jedna z publikacji dotyczących całej sprawy uderzyła również w Roberta Kubicę. W artykule "Newsweek-" pt. "Przychodzi Hofman do Czarneckiego, czyli kulisy pewnego nagrania" możemy przeczytać, że to m.in. dzięki Hofmanowi Orlen zaangażował się w sprawy polskiego kierowcy.

Na reakcję Kubicy nie musieliśmy czekać długo. Choć krakowianin bardzo rzadko zabiera głos w takich sprawach, teraz został niejako zmuszony do tego.

- Stanowczo zaprzeczam informacjom opublikowanym w dzisiejszym 'Newsweeku'. Nie znam osobiście Pana Adama Hofmana i nigdy nie korzystałem z jego usług. Od 2018 roku do dziś współpracowałem/współpracuję bezpośrednio i wyłącznie z zespołem PKN Orlen - czytamy w oświadczeniu Kubicy.

W bardzo podobnym tonie zareagował Orlen, który potwierdził słowa Kubicy zawarte w oświadczeniu. Spółka zaprzeczyła jakoby miała korzystać z usług Hofmana.

- Na żadnym etapie koncern nie korzystał z usług doradczych w tym zakresie. Nieprawdziwa jest także sugestia autorów artykułu, że spółka Pana Adama Hofmana poprzez swoje biuro w Budapeszcie, może pośredniczyć w transakcji PKN Orlen z węgierskim MOL-em - brzmi fragment oświadczenia.

Dodano również, że Adam Hofman, ani żadne podmioty z nim powiązane nie będą brały udziały w przejęciu Grupy Lotos przez Orlen.