"W dzieciństwie nazywany był przez rodziców małym Gackiem, od zawsze zaglądał do kościoła. Najczęściej w towarzystwie dziadków ze strony ojca. Gdy skończył 7 lat, ojciec przez 3 lata woził go z rodzinnego Krakowa na tor kartingowy w Częstochowie. Przynajmniej raz w tygodniu, przejeżdżając obok Jasnej Góry, zatrzymywali się, żeby pomodlić się przed cudownym obrazem Matki Boskiej Częstochowskiej. Takie było życzenie chłopca" - czytamy w serwsie pomponik.pl.