Poczatkowo na Bliskim Wschodzie wszystko przebiegało zgodnie z planem. Kolarze kontynuowali wyścig, którego ostatni etap zaplanowano na sobotę. Niestety - w czwartek u dwóch członków włoskiego zespołu wykryto koronawirusa, przez co konieczne było zarządzenie kwarantanny i rozpoczęcie badań wśród pozostałych uczestników UAE Tour. Na miejscu w hotelu znajdują się polscy kolarze - m.in. Rafał Majka czy Michał Gołaś. Ten drugi odniósł się do sytuacji w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
- W czwartek poszedłem wcześniej spać, bo w piątek mieliśmy startować z samego rana. Obudził nas lekarz, każdemu zrobili badania i tyle. Czekam na rozwój sytuacji. Muszą oszacować ile osób jest zarażonych. Kiedy problem cię nie dotyczy, patrzy się na sprawę inaczej, ale kiedy jesteś w środku i wiesz, że możesz być zarażony, sytuacja wygląda poważniej. Na razie wielkiej paniki nie ma. My w ekipie mieliśmy swojego kucharza, byliśmy bardziej odizolowani. Od kilku lat stosujemy też te wszystkie zalecenie, które pojawiły się teraz. Wyścig jest jednak specyficzny, wszystkie ekipy są w jednym miejscu, większość je razem, więc mowa o dużym skupisku ludzi - wyjaśnia Gołaś.
Spekuluje się, że osoby, u których nie zostanie wykryty koronawirus, już w sobotę wrócą do Europy. - Teraz chyba faktycznie taki jest plan, ale i tak wszystko zweryfikują wyniki i skala problemu. Na pewno nikt z nas nie chciałby tu zostać. Z drugiej strony, w domu jest moja rodzina, a ja chciałbym mieć pewność, że będą bezpieczni po moim powrocie. Oczywiście pierwsze co zrobiłem, to dałem znać żonie o tym, jak wygląda sytuacja, że wszystko jest w porządku. Na razie możemy tylko czekać. Nie wychodzimy z hotelu, ale mamy co jeść i wszystko jest pod kontrolą. Czekamy, po prostu - kończy Gołaś w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".