Nie było wątpliwości, że Cracovia była zdecydowanym faworytem niedzielnego spotkania. Gdyby podopieczni Michała Probierza odnieśli zwycięstwo zostaliby liderem polskiej ligi. Tak się jednak nie stało, bo sensacyjne zwycięstwo odniosła Korona, która tym samym utrzymała kontakt z 14. Arką Gdynia. Spotkanie w pierwszej połowie nie było porywające, Cracovia nie była w stanie oddać ani jednego celnego strzału.
Ciekawie zaczęło się dziać pod koniec pierwszej odsłony. W 40. minucie czerwoną kartkę zobaczył Rodrigo Zalazar po brutalnym faulu. Ku zaskoczeniu wszystkich grająca w osłabieniu Korona objęła prowadzenie. W 43. minucie bramkę zdobył Erik Pacinda. Po zmianie stron przewaga Cracovii mocno się zarysowała. Ale nie mogło być inaczej, bo goście mieli przewagę jednego piłkarza.
Mimo tego nie potrafili wykreować sobie dogodnej pozycji do zdobycia bramki. Choć sytuacja Korony była i tak trudna, to pogorszył ją jeszcze Jakub Żubrowski, który w 75. minucie zobaczył drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę. Grając w dziewiątkę kielczanie właściwie nie opuszczali własnej połowy boiska. Ich sytuacja uległa nieznacznej poprawie, gdy w 89. minucie "czerwień" zobaczył David Jablonsky.
Pod bramką gospodarzy gorąco zrobiło się dopiero pod koniec meczu. W doliczonym czasie gry piłkę z linii bramkowej najpierw wybił Mateusz Spychała, a chwilę później rewelacyjną interwencją popisał się Marek Kozioł, który uratował Koronie trzy punkty.
Korona Kielce - Cracovia 1:0 (1:0)
Bramki: Pacinda 43
Żółte kartki: Gardawski, Miletić, Żubrowski, Spychała, Marquez, Pacinda - Lopes, van Amersfoot
Czerwone kartki: Zalazar, Żubrowski - Jablonsky
Korona: Kozioł - Spychała, Marquez, Kovacević, Miletić - Pacinda (90. Tzimopoulos), Żubrowski, Gnjatić, Gardawski (69. Djuranović ) - Zalazar - Pućko (85. Jukić)
Cracovia: Pesković - Rapa, Helik, Jablonsky, Pestka - Dimun - Hanca, Lusiusz (46. Piszczek), Lopes, Wdowiak (61. Rakoczy) - Van Amersfoot