Były selekcjoner Biało-czerwonych pochwalił swą drużynę za udany sezon ligowy

- Ta drużyna ma charakter, konsekwentnie zdąża do celu – mówił cytowany przez Polską Agencję Prasową Waldemar Fornalik, trener gliwickiego Piasta, po ostatnim meczu tej drużyny z Radomiakiem (1:1). Gliwiczanie, którzy po rundzie jesiennej zajmowali dopiero dwunaste miejsce, wiosną zupełnie zmienili swe oblicze. W efekcie w tabeli obejmującej piętnaście tegorocznych kolejek zajęli trzecią pozycję; więcej punktów zdobyli w tym roku tylko zawodnicy Rakowa i Lecha. Ten dorobek wystarczył gliwiczanom do piątego miejsca.

- Ktoś powie, że zabrakło punktów do europejskich pucharów. A może to jest wynik na miarę naszych możliwości? Może ponad te możliwości? - zastanawiał się Fornalik. Do premiowanej grą w eliminacjach Ligi Konferencji czwartej lokaty jego zespołowi zabrakło trzech „oczek”, przy czym sami zawodnicy po wielokroć powtarzali, że to przede wszystkim wynik punktów pogubionych jesienią. - Ta runda to było wyciśnięcie maksa naszych możliwości – zauważył Damian Kądzior w rozmowie z klubowymi mediami.

To najszybszy piłkarz w ekstraklasie! Nie zgadniesz, jaki zmierzono mu rekordowy wynik

- Pochwaliłem drużynę za udany sezon – podsumował ostatecznie rozgrywki Waldemar Fornalik. I przypomniał, że w ciągu czterech ostatnich sezonów gliwiczanie ani razu nie wypadli w lidze z czołowej szóstki na mecie sezonu. W tabeli za ten okres więcej punktów zdobyła zaś tylko stołeczna Legia.

Fornalik pracuje w Gliwicach od września 2017, wielokrotnie w tym okresie sięgał po tytuł „Trenera Miesiąca”, przyznawany przez ekstraklasę. Wśród szkoleniowców zatrudnionych w tej chwili w ekstraklasie dłuższy od niego staż - od kwietnia 2016 - w obecnym klubie ma tylko Marek Papszun, ale Raków pod jego skrzydłami wówczas tylko drugoligowcem. Aktualny kontrakt wiąże byłego selekcjonera z Piastem aż do końca czerwca 2024. Zabrakło go natomiast w gronie pięciu kandydatów, nominowanych obecnie do miana „Trenera sezonu”.

„My jeździmy na wyjazdy i śpiewamy z całych sił”. Lukas Podolski też nie szczędził gardła we Wrocławiu!