Damian Kądzior

i

Autor: Katarzyna Zaremba Damian Kądzior

Damian Kądzior: Transfer do Dinama Zagrzeb? Takiej oferty się nie odrzuca! [WYWIAD]

2018-06-19 15:06

Damian Kądzior (26 l.) był w szerokiej kadrze na mundial, ale do Rosji ostatecznie nie pojechał. Utalentowany pomocnik świetnym sezonem w barwach Górnika Zabrze zapracował za to na transfer do lepszego klub. Mówiło się o Lechu Poznań, ale piłkarz podpisał 3-letni kontrakt z Dinamem Zagrzeb. Górnik zarobi na nim ok. 400 tysięcy euro.

"Super Express": Dlaczego zdecydował się pan na transfer do mistrza Chorwacji?
Damian Kądzior: Dinamo Zagrzeb to topowy klub, który zawsze walczy o krajowe trofea i udział w europejskich pucharach. Decyzję o przejściu do Dinama podjąłem wspólnie z rodziną i moim menedżerem. Mam szansę się rozwinąć piłkarsko, a sam transfer jest już dla mnie dużym krokiem naprzód. Propozycji od najlepszej drużyny w Chorwacji nie otrzymuje się przecież codziennie. Dinamo sprzedaje swoich piłkarzy za grube miliony, a to znakomicie świadczy o jego marce.


- Miał pan inne propozycje korzystniejsze finansowo. Nie przekonały pana?
- Tak, rzeczywiście miałem oferty z Rosji i Turcji, które były bardziej atrakcyjne jeżeli chodzi o pieniądze. Nie były to jednak kluby, które walczą o mistrzostwo i europejskie puchary. Ja chcę grać o trofea i nie patrzę teraz tylko na pieniądze. Chcę się rozwijać, a mój klub będzie walczył o awans do Ligi Mistrzów. Takich ofert się nie odrzuca.


- Jaką rolę w transferze odegrał trener Nenad Bjelica, były szkoleniowiec Lecha?
- Jeszcze gdy był trenerem Lecha, odbyłem z nim krótką, przyjacielską rozmowę i wtedy powiedział, że chętnie widziałby mnie w swojej drużynie.


- Jakie cele stawia pan przed sobą w nowym zespole?
- Potrzebowałem nowych wyzwań. Nie jestem już najmłodszym piłkarzem, a zmiana klubu dodatkowo motywuje do ciężkiej pracy. Do wszystkiego jednak podchodzę ze spokojem. W poniedziałek rozpoczniemy obóz przygotowawczy, na którym chcę przekonać trenera, że warto na mnie stawiać. Co będzie później, to już czas pokaże. Wiem, że Bóg nade mną czuwa.


- Jeszcze rok temu grał pan w polskiej 1. lidze. Jest pan zaskoczony swoim ekspresowym rozwojem?
- Nikt nie dał mi tego za darmo. Zapracowałem na wszystko dobrą dyspozycją na boisku. W Górniku Zabrze czy w Wigrach Suwałki nikt nie gwarantował mi przecież, że będę grał, a miejsce w składzie należy mi się z urzędu. Gdybym poszedł na przykład do Lecha, to przecież też nie miałbym takiej gwarancji. Tam musiałbym rywalizować chociażby z Maćkiem Makuszewskim. W Dinamie mam dużą konkurencję, ale wierzę w swoje umiejętności.


- Bardzo żałuje pan, że nie pojechał na mundial?
- W życiu już wiele przeszedłem. Mam za sobą nieudane transfery czy grę w niższych ligach. Gdy miałem 18 lat, musiałem poddać się operacji z powodu przeciążenia piątej kości śródstopia. Niedługo później lekarze odkryli, że w drugiej stopie mam podobny problem. Zoperowano mi więc jednocześnie dwie stopy i musiałem przez pewien czas poruszać się na wózku inwalidzkim. Obawiałem się, że nie będę w stanie kontynuować kariery. Dlatego mam silny charakter i wierzę, że doczekam się debiutu w reprezentacji Polski.

Najnowsze