Starcie na szczycie Ekstraklasy rozpoczęło się dla Legii idealnie. Już w 7. minucie prowadziła po golu Nemanji Nikolicia, który wykorzystał sytuację sam na sam. Zapachniało łatwym zwycięstwem gości, którzy zazwyczaj po takim otwarciu spokojnie kontrolowali spotkanie, punktując rywali. Ostatni raz legioniści przegrali ligowy mecz, w którym jako pierwsi strzelili bramkę, 23 lutego 2013 roku (2:3 z Koroną).
Wisła - Lechia 3:3. Kowbojski pojedynek w Krakowie
- Zdobyliśmy pierwszą bramkę i myśleliśmy, że spokojnie wygramy to spotkanie. A często tak jest, że wtedy traci się kontrolę nad meczem. Za bardzo się rozluźniliśmy - przyznał Tomasz Brzyski, obrońca Legii.
Niezrażony straconym golem Piast grał cały czas swoje - tak jak tydzień temu z Cracovią, gdy wygrał (2:1), choć też musiał odrabiać straty. Wyrównał w 27. minucie, gdy gapiostwo Igora Lewczuka wykorzystał Martin Nespor, strzelając już czwartego gola w sezonie.
Piast liderem tabeli
W drugiej połowie dominowała Legia, stwarzając sobie dużo sytuacji, ale jej gwiazdy grały egoistycznie. Zamiast podawać do lepiej ustawionych kolegów, oddawali słabe strzały. To się na nich zemściło w 85. minucie. Tym razem zdrzemnął się Łukasz Broź, a Sasza Żivec wpakował z bliska piłkę do siatki.
- Ta bramka Nikolicia nie podcięła nam skrzydeł. Ani przez moment nie pomyśleliśmy, że już nie damy rady Legii. Cały czas wierzyliśmy w zwycięstwo - stwierdził po spotkaniu Bartosz Szeliga, pomocnik Piasta.