– Zdaję sobie sprawę, że to wszystko o czym się pisze i mówi to taki czubek góry lodowej płynącej po morzu – dodaje Kasperczak. – Pod taflą wody jest jeszcze gorzej. W środowisku piłkarskim panuje wielkie, niewyobrażalne zakłamanie. I nie widzę z tej sfery nikogo, kto chciałby coś zmienić. Zaczyna robić coś rząd, zaczyna denerwować się biznes, ale to na razie mało.
– Nie widzę innej możliwości jak honorowe wycofanie się zarządu PZPN z działalności – ocenia. – Daliby wyraźny sygnał, że biorą moralną odpowiedzialność za to co się dzieje w piłce. W tym wszystkim co się dzieje, przyjęli rolę arbitra – a tymczasem oni powinni się tym zajęć i poprowadzić do końca. Być może chcą tuszować pewne sprawy... Nie mam wątpliwości, że stosują politykę zamiatania problemów pod dywan.
– Czy można mieć do tych działacze zaufanie? – wzdycha. – Nie. Nie mają do nich zaufania kibice – którzy w tym wszystkim najwięcej cierpią, nie ma też chyba prokuratura, która nie przekazuje do związku wszystkich dokumentów. To ewidentny brak zaufania.