W swoim reportażu brytyjski dziennikarz przedstawia Polskę, jako kraj ogarnięty problemem rasizmu, a polskich kibiców jako neonazistów pałających nienawiścią do obcokrajowców. Wszystko to przedstawione na stadionie Legii Warszawa z prezesem Leszkiem Miklasem (40 l.) w roli głównej.
Mihir Bose na przykładzie stołecznego klubu głosem pełnym grozy opowiada o rasizmie przy Łazienkowskiej 3. Później wtrąca wypowiedź Miklasa: - Nasi fani nie rozumieją problemu rasizmu, 15-20 procent to neonaziści – opowiadał przed kamerami prezes.
Włodarz „wojskowych” jest zszokowany tym, co zobaczył we wtorkowym programie „Inside Sport”. Wystosował oświadczenie, a w czwartek przesłał list do BBC. Twierdzi, że program to czysta manipulacja.
- Przecież Pan Miklas wyraźnie zrozumiał moje pytanie. Spytałem go o kibiców Legii, a on odpowiedział mi, że około 20 procent z nich to neonaziści. Mam to wszystko na taśmie - oburza się Bose, kiedy mówimy mu o tłumaczeniach prezesa , że jego wypowiedź została źle zrozumiana. Że nie chodziło o wszystkich kibiców, a jedynie najbardziej ekstremalny odłam chuliganów.
Trudno powiedzieć, kto ma rację. Pewne jest to, że Miklas z dziecinną łatwością dał się wypuścić sprytnemu reporterowi, który do Warszawy przyjechał z jasnym celem. W swoim materiale ewidentnie stara się udowodnić tezę o wszechobecnej nietolerancji w polskim społeczeństwie. Że swastyki można spotkać na każdym rogu. Że neonaziści terroryzują polskie ulice i stadiony.
- Jestem dziennikarzem z wieloletnim doświadczeniem. Jeżdżę po całym świecie, ale dopiero w Polsce spotkałem się z tak dużą nietolerancją. Mój program uważam za jak najbardziej prawdziwy obraz tego, co się u was dzieje. Jeśli jesteście zbulwersowani, to nie dopuszczacie do siebie wiadomości o problemie – idzie w zaparte Bose.
Problem rasizmu istnieje – podobnie jak w Wielkiej Brytanii. Tak jak na Wyspach walczymy z zarazą jaką jest nietolerancja. Ale Pana Bose już chyba nie przekonamy, że jesteśmy krajem zupełnie normalnym.