Dawid Szulczek

i

Autor: Cyfrasport Dawid Szulczek wierzy, że Warta Poznań utrzyma się w lidze

29. kolejka ekstraklasy

Legia przyjeżdża do Grodziska Wlkp. na mecz z Wartą, trener gospodarzy odwołuje się do… statystyki. „Mamy w planach wygraną” [ROZMOWA SE]

2023-04-20 18:14

To będzie jeden z ważniejszych meczów 29. kolejki ekstraklasy. W piątkowy wieczór (20.30, transmisja w Canal+ Sport) poznańska Warta podejmie stołecznego wicelidera tabeli. Legioniści, chcąc zachować cień nadziei na dogonienie Rakowa, nie mogą sobie pozwolić na stratę punktów. Ale Warta w ostatnim czasie ze stadionu w Grodzisku Wlkp. uczyniła twierdzę. - Jestem pewien, że mocno się Legii postawimy – mówi szkoleniowiec „Zielonych”, Dawid Szulczek.

„Super Express”: - „Wygrać z Legią” - powiedział pan po zwycięstwie ze Śląskiem, pytany o pomysł na końcówkę sezonu. Fajny cel. A realny?

Dawid Szulczek: - Tak, mamy to w planach.

- Tylko pewnie trzeba będzie wyjść na murawę nieco mniej bojaźliwie – takiego pan użył wtedy stwierdzenia – niż choćby w niedawnym meczu z Lechem przy Bułgarskiej. Jak to zrobić?

- Czerpać z doświadczeń. Z Rakowem potrafiliśmy zagrać naprawdę dobrą I połowę, w której – grając jeszcze jedenastu na jedenastu – prowadziliśmy 1:0 i nie dopuszczaliśmy rywali do sytuacji. Z Lechem z kolei przy Bułgarskiej mieliśmy naprawdę wiele dobrych momentów w II połowie, choć oczywiście w przekroju całego meczu Kolejorz uczciwie zapracował na wygraną. Musimy więc teraz skupić się na tych fragmentach, które były dobre tych spotkaniach – bo to są drużyny pokroju i klasy Legii – i pójść w tym kierunku, z naszym nastawieniem i pomysłem na granie.

- Niemal każdy trener ligowy powie, że by zatrzymać Legię, trzeba zatrzymać Josue. Pan też tak patrzy na tę kwestię?

- Na pewno Josue jest tym piłkarzem Legii, który robi różnicę. Ale jak się skupimy na jednostce, to się okaże, że jest jeszcze Pekhart, Muci (tego duetu jednak nie zobaczymy na murawie – dop. aut.), Mladenović, Wszołek, Slisz, Kapustka, a przy stałych fragmentach też Jędrzejczyk... Chcemy oczywiście zneutralizować Portugalczyka, nie pozwolić mu swobodnie hasać z piłką, szczególnie na naszej połowie, ale musimy – jako drużyna – dźwignąć ciężar całego meczu. Bo – jak powiedziałem – grają w Legii i inni dobrzy piłkarze.

- Stać Wartę na owo udźwignięcie?

- Jesteśmy w stanie grać dobrze z tak mocnymi rywalami, tylko... zawsze nam „czegoś” brakowało. OK, jeśli ktoś sprawdzi nasze dotychczasowe wyniki z drużynami z „top 4” tabeli, to się okaże, że w siedmiu meczach zdobyliśmy... jeden punkt. Ale jesienią z Rakowem było 0:1, tak samo z Lechem i z Legią, 1:2 z Pogonią; w rewanżu z „portowcami” tylko błysk Grosickiego przez 20 minut zdecydował, że zdobyli oni dwa gole na wagę wygranej. W rewanżu z Lechem też długo było 0:1 i dopiero gdy w końcówce mocno się otworzyliśmy szukając wyrównania, Kolejorz nas skontrował i zdobył drugą bramkę. To nie były więc mecze, w których nie mieliśmy niczego do powiedzenia. Zatem siłą rzeczy, nawet z racji prawidłowości statystycznej, powinniśmy wreszcie z kimś z „top 4” wygrać. Jestem pewien, że jeśli dziś mamy 41 punktów na koncie, to moja drużyna będzie na boisku bardzo odważna i mocno się Legii postawimy.

- Wymienia pan te wyniki, których wspólnym mianownikiem w wielu wypadkach jest „0” po stronie waszych bramkowych zysków. Trudniej trafić do siatki Lecha, Rakowa, Legii?

- Generalnie strzelanie bramek w tym sezonie nie jest naszym problemem, również w tej klasyfikacji plasujemy się w górnej połówce tabeli. Zresztą za całej mojej kadencji zajmujemy pewnie 7., 8. bądź 9. miejsce, jeśli chodzi o zdobyte gole. Z drużynami czołówki rzeczywiście wygląda to gorzej, ale scenariusze tych spotkań pokazują, że zapracowaliśmy na znacznie więcej bramek i punktów, niż wywalczyliśmy.

- Jakiego ofensywnego asa wyciągnie pan z rękawa na mecz z Legią?

- Cała nasza ofensywna trójka jest w tej chwili w dobrej dyspozycji. Kajetan Szmyt i Miłosz Szczepański doskonale to pokazują wiosennymi golami, a Adam Zrelak może ostatnio zdobywa ich nieco mniej niż we wcześniejszych rundach, ale bardzo wiele daje drużynie w akcjach ofensywnych. Haruje, biega, walczy... A jest jeszcze Maciej Żurawski, który też potrafi „ukłuć”. Jest na kim polegać.

- Żurawski to dobre piłkarskie nazwisko, co nie?

- Fajnie wygląda na liście strzelców bramek dla Warty (śmiech).

- „Zdobycie piątego miejsca sprawi, że w kasie klubowej będzie więcej pieniędzy” - to jeszcze jeden pański cytat. W czwarte miejsce już pan nie wierzy?!

- Za dużą stratę do niego mamy. Musielibyśmy wygrywać wszystko, a przecież już trzy zwycięstwa z rzędu to rzecz, która Warcie się raczej nie przytrafia... Po drugie – Pogoń lub Lech musiałby zacząć wszystko przegrywać, żebyśmy byli w stanie zdobyć siedem punktów więcej od któregoś z tych zespołów. Szanse na oba te scenariusze są iluzoryczne. Oczywiście chciałbym, aby Warta była na koniec sezonu jeszcze wyżej, niż obecnie. Ale ja nie jestem osobą, która „czaruje”. Zawsze byłem realistą i myślę, że na mecie będziemy zadowoleni z miejsca w czołowej ósemce.

- Jesienią waszym problemem było to, że w Grodzisku nie wygrywacie. W końcu go załatwiliście, i to od razu drastycznie: zbudowaliście tu swą twierdzę. Co się stało?

- Całościowo - nic się nie stało. W tych meczach, które w Grodzisku przegraliśmy latem – z Widzewem czy z Pogonią – byliśmy po prostu nieskuteczni, marnując wiele wypracowanych na boisku okazji. Już wtedy wiedziałem, że ta niekorzystna seria się odwróci; podobnie jak to niezwykłe odchylenie „na plus” w meczach wyjazdowych. No i się to rzeczywiście teraz wyrównało. Tak, jak to bywa w naturze, i w futbolu też.

Sonda
Czy Warta Poznań ma szansę awansować do europejskich pucharów?
PKO Ekstraklasa Raport 17.04
Listen on Spreaker.
Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze