Legia Warszawa, Zagłębie Lubin, Carlitos

i

Autor: Cyfrasport Bartosz Slisz i Carlitos

Zagłębie pogrzebało nikłe nadzieje Legii. Wojskowi stracili punkty i nie obronili tytułu!

2019-05-19 20:05

Nawet jeśli Lech Poznań urwałby punkty Piastowi Gliwice, Legia Warszawa nie obroniłaby tytułu mistrza Polski. Wszystko przez stratę punktów w rywalizacji z Zagłębiem Lubin. Dla Wojskowych kończy się jeden z najgorszych sezonów. Gospodarze niedzielnego spotkania nie pokazali nic, co mogłoby poprawić nastroje w stolicy.

Legia Warszawa - Zagłębie Lubin 2:2 (1:1)
Bramki: Carlitos 15, Adam Hlousek 90 - Damjan Bohar 32, Patryk Szysz 58

Żółte Kartki: Szymański - Oko

Legia: Majecki 3 - Stolarski 2, Jędrzejczyk 2, Remy 2, Rocha 2 - Antolić 2 (72. Antolić), Cafu 3 - Vesović 2 (59. Niezgoda 3), Hamalainen 3 (59. Nagy 2), Szymański 2 - Carlitos 3

Zagłębie: Forenc 3 - Kopacz 3, Guldan 3, Oko 3, Balić 3 - Slisz 4, Starzyński 3, Jagiełło 3 (69. Poręba 3) - Czerwiński 4, Szysz 4 (80. Mares), Bohar 4 (78. Pakulski)

Nie tak miał wyglądać miniony sezon dla Legii Warszawa. Od początku droga była wyboista i Wojskowi zanotowali kilka spektakularnych wpadek, ale kibice ze stolicy liczyli, że skończy się tak, jak zawsze. Czyli kolejnym mistrzostwem Polski. Ale tym razem mocnym rywalem okazał się Piast Gliwice, który przed ostatnim meczem był zdecydowanie bliżej złotych medali.

Legia potrzebowała nie tylko zwycięstwa w niedzielę, ale także pomocy Lecha Poznań. Kolejorz musiał urwać punkty gliwiczanom, aby w Warszawie można było myśleć o tytule. Pierw jednak trzeba było wygrać z Zagłębiem. A spotkanie przy Łazienkowskiej dla gospodarzy zaczęło się znakomicie. W piętnastej minucie wynik spotkania otworzył Carlitos.

Hiszpan wykorzystła dobre podanie Kaspera Hamalainena. W tej akcji świetnie zachował się też Sebastian Szymański, który wiedząc, że Carlitos jest za jego plecami przepuścił do niego piłkę. Snajper Wojskowych znalazł się w sytuacji sam na sam, a takich okazji zazwyczaj nie marnuje. Tak było również tym razem i Carlitos dał Legii prowadzenie.

Ale od momentu bramki gra Miedziowych zmieniła się zdecydowanie. Goście zaczęli grać odważniej i częściej utrzymywali się przy piłce. Mimo tego nie stwarzali zagrożenia pod polem karnym rywali. Do czasu. W trzydziestej drugiej minucie Filip Starzyński znakomicie zagrał do Damjana Bohara. Słoweniec wpadł w pole karne i strzałem po długim rogu pokonał Radosława Majeckiego.

Druga połowa zaczęła się nieco inaczej od pierwszej odsłony. Na boisku więcej było walki i ostrej gry. Nie brakowało też jednak strzałów. Przede wszystkim z dystansu. Szczęścia próbował Cafu, a po drugiej stronie Filip Starzyński. W obu przypadkach efekt był taki sam. Piłka o centymetry mijała słupek jednej, czy to drugiej bramki.

Wspomniane szczęście uśmiechnęło się do Miedziowych w pięćdziesiątej ósmej minucie. Kapitalnym podaniem z prawej strony pola karnego popisał się Alan Czerwiński. Piłka doszła do wbiegającego na trzynasty metr Patryka Szysza. Młody napastnik Zagłębia nie zastanawiał się zbyt długo i huknął z pierwszej piłki. Ta między nogami Majeckiego wpadła do siatki.

Po tej bramce tempo spotkania zdecydowanie spadło. W grze Legii nie było widać pomysłu, wszystko działo się przypadkowo. Mimo tego, gospodarze mieli swoje okazje. W osiemdziesiątej drugiej minucie Szymański uderzył z dystansu, ale piłka odbiła się jedynie od poprzeczki. Legia wyrównała w ostatnich minutach spotkania.

Uczynił to Adam Hlousek. Katastrofalny błąd popełniła jednak obrona Zagłębia. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Czech był zupełnie sam na piątym metrze. Przyjął piłkę na klatkę piersiową, a następnie uderzył skutecznie z półwoleja. Remis i tak nic nie dawał Legionistom, którzy muszą zadowolić się wicemistrzostwem Polski.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze