To miał być hit 8. kolejki ekstraklasy, a wyszedł… kit. Jedni i drudzy mieli mało okazji do zdobycia bramki, a słowa krytyki należą się przede wszystkim piłkarzom Jagiellonii, którzy nie potrafili wykorzystać gry w przewadze przez niemal godzinę spotkania.
Od 35. minuty spotkania Legia grała w osłabieniu, kiedy to drugą żółtą kartkę obejrzał lewy obrońca wicemistrzów Polski Luis Rocha: - 13 piątek okazał się pechowy dla Luisa – powiedział po meczu Igor Lewczuk, stoper Legii. – Szczególnie pierwsza kartka dla Portugalczyka budzi nasze wątpliwości. Już z wysokości boiska wyglądało to podejrzanie, a po obejrzeniu powtórek jeszcze bardziej. Odniosłem wrażenie, że noga Luisa była prawie pół metra od przeciwnika. W sumie możemy być zadowoleni, że na tak gorącym terenie, grając w osłabieniu wywalczyliśmy punkt.
Podobnego zdania był Mateusz Wieteska, który jeszcze przed przerwą zastąpił Domagoja Antolicia. Zmiana była podyktowana czerwoną kartką, jaką obejrzał Rocha: - Już mam takie „szczęście”, że jak coś nietypowego dzieje się w meczu to wchodzę na boisko. Jestem na to przygotowany, by wejść w każdej chwili. W przerwie meczu mówiliśmy sobie, że zrobimy wszystko, by wygrać to spotkanie. Nie udało się, ale ten wynik trzeba szanować, bo graliśmy jednego mniej. Cieszę się, że w jakiś sposób przyczyniłem się do wywalczenia tego punktu – powiedział obrońca Legii, którego zapytano także o środowy, zaległy mecz z Wisłą Płock. – To, że Wisła przegrała dziś z Zagłębiem 0:5 to nie znaczy, że w środę nie będzie próbowała urwać nam punktów. Myślę, że na boisku wyglądamy coraz lepiej, choć nie jest to nasze 100%. Dlatego jedziemy do Płocka po to, by przywieźć stamtąd 3 punkty – zakończył Wieteska.