Michał Listkiewicz

i

Autor: East News

Michał Listkiewicz: Ljuboja i Radović nie są tuzami klasy Darka Dziekanowskiego

2013-05-14 4:00

Skoro godnych uwagi wydarzeń boiskowych malutko, to uwaga Sz.P. skupia się na dyskotekach i nocnych klubach, ulubionych miejscach przedmeczowych przygotowań wielu piłkarzy. Legioniści Ljuboja i Radović nie są pierwszymi ani ostatnimi z balangowiczów. Ich pech polegał na tym, że instynkt kazał zajrzeć do siedliska rozpusty prezesowi Legii, a oni sami nie są tuzami klasy Paula Gascoigne'a, George'a Besta czy choćby Darka Dziekanowskiego, którym zabawa nie przeszkadzała w grze.

Prezes Leśnodorski - wzorem działaczy górniczego klubu z filmu "Święta wojna" - wybrał się nocą na szklaneczkę mineralnej, zobaczył swoich pracowników sączących bynajmniej niemineralną i zareagował, jak należy. Ale po co o tym trąbić na cały świat?

Znane były balangowe upodobania premiera z zamierzchłego PRL-u, Józefa Cyrankiewicza. Lubił urwać się ochroniarzom i popędzić w siną dal. Kraj się od tego nie zawalił, ale pół wieku temu skok w bok był tajemnicą skaczących. Dziś, w czasach Wielkiego Brata, nawet drogi zegarek i skarpetki są przedmiotem narodowej dyskusji.

Dla przykładu zegarki ministra Sławomira Nowaka. Z każdej wielkiej imprezy piłkarskiej przywożę pamiątkowy zegarek, leży ich w pawlaczu tuzin i tylko kurz zbierają. Czy to oznacza, że mam oczekiwać wizyty smutnych panów o szóstej rano?

Firma bukmacherska STS została sponsorem Lecha Poznań. Zatem "Kolejorz" dorówna klasą Realowi Madryt, którego sponsorami też są bukmacherzy? A Ślusarski i Teodorczyk zagrają jak Ronaldo?

Okazja nadarzy się już w sobotę na stadionie Legii. Problem w tym, że o dorównaniu słynnemu Portugalczykowi marzą też Saganowski i junior Kosecki. Bo Ljuboję już wyleczono.

Najnowsze