Doświadczenie ma niebagatelne znaczenie
Przed miesiącem Legia pokonała Raków 3:1 przed własną widownią. Trener Marek Papszun jest jednak spokojny przed finałem Pucharu Polski z warszawskim zespołem. - Drużyna wie najlepiej jak ten mecz wyglądał - powiedział trener Papszun na konferencji prasowej. - Czuła to z boiska. Rozmawialiśmy o tym. Wierzę w to, że zespół wcieli plan, ale piłkarze będą też trzymali się strategii i zagrają na takim poziomie do którego przyzwyczaili. Wiele takich meczów o stawkę już graliśmy. To nasz trzeci finał Pucharu Polski. Jest wielu zawodników w kadrze, którzy grali w ubiegłym roku. Drużyna wie, jak takie mecze grać i wygrywać. To jest kapitał, którego nikt nam nie zabierze. Ale decyduje szereg innych czynników. Jak to w życiu bywa: doświadczenie ma niebagatelne znaczenie - przyznał.
Drużyna okrzepła w bojach
Szkoleniowiec uważa, że jego podopieczni pałają chęcią rewanżu za przegraną na Łazienkowskiej. - Wiemy, jak do takich meczów się przygotować - dodał. - Doświadczyłem tego jako pierwszy trener, doświadczył tego sztab i drużyna. Widać koncentrację w zespole, dużą pewność i wewnętrzny spokój. Czy siedzi w nas mecz z Legią? To naprawdę nas nie dotyczy. Nie mówię tego po to, żeby zdjąć z nas jakąś presję. Po prostu ta drużyna okrzepła w bojach. To jest ciągły poligon, ciągła gra. Przegraliśmy jedną bitwę na Legii, ale wojna dalej trwała i jak widać przeciwnik wiele nie mógł w niej zrobić - przypomniał.
Chce odejść z przytupem
Dla Papszuna to ostatnie mecze w roli trenera Rakowa. Ostatnio zapowiedział, że po zakończeniu rozgrywek żegna się z częstochowskim klubem, w którym spędził siedem lat. W tym okresie dwa razy był wicemistrzem, dwa razy wygrał Superpuchar i dwa razy sięgnął po Puchar Polski. Awansował z drugiej ligi do ekstraklasy, zadebiutował w europejskich pucharach. W tym sezonie Raków wywalczy pierwszy tytuł w historii klubu. Wcześniej, bo 2 maja, jego podopieczni mają szansę na zdobycie Pucharu Polski. - Jeśli chodzi o czysto ludzkie podejście, to jest podobnie jak poprzednio: jest ogień, chęć wygrania i zdobycia tego trofeum. Tym bardziej, że odchodzę z Rakowa. Chciałbym, żeby było to takie odejście z przytupem - zadeklarował trener Papszun.