Śląsk Wrocław - Raków Częstochowa 1:1 (0:0)
Bramki: 90' Chrapek - 83' Brown Forbes
Kartki: Petrasek - Tudor
Śląsk: Putnocky – Cotugno (84' Musonda), Puerto, Tamas, Stiglec – Zivulić, Mączyński – Marković (67' Pich), Chrapek, Płacheta (90+5' Bergier) – Exposito
Raków: Szumski – Piątkowski, Petrasek, Jach – Tudor, Sapała, Schwarz, Tijanić (73' Babenko), Kun (59' Bartl) – Musiolik, Brown Forbes (87' Oziębała)
Wróciła! PKO Ekstraklasa jako jedne z pierwszych rozgrywek w Europie wznowiła swoje zmagania. Na inaugurację 27. kolejki, Śląsk Wrocław podejmował na swoim stadionie Raków Częstochowa. Pierwsze pół godziny wyglądało jak w słynnym wierszu o lokomotywie. Powoli, ociężale, bez dokładności, ale z minuty na minutę było coraz ciekawiej! Jako pierwsi, znakomitą okazję mieli gospodarze.
Tamas główkował po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, ale efektowną paradą popisał się Szumski. Po chwili z kontrą popędzili zawodnicy Papszuna. Schwarz wypuścił w pole karne Musiolika, ale ten nie dał rady minąć swoim strzałem Putnocky'ego. Zdecydowanie więcej okazji do strzelenia bramki mieli gospodarze.
Podopiecznym Vitezslava Lavicki brakowało jednak skuteczności i przysłowiowego postawienia "kropki nad i". To udało się napastnikowi Rakowa Częstochowa. Po 81 dniach i 83 minutach spotkania zobaczyliśmy pierwszego gola. Brown Forbes najpierw fatalnie zmarnował okazję, nie strzelając do pustej bramki po błędzie Putnocky'ego.
Po chwili zrehabilitował się, strzelając bramkę. Bartl centrował w szesnastkę, a Brown Forbes trafił do siatki głową. Wydawało się, że to częstochowianie zawiozą do swoich domów trzy punkty. Nic bardziej mylnego! Fatalny błąd tuż przed końcem regulaminowego czasu gry popełnił Petrasek. Uderzył ręką Picha w twarz, a jedenastkę na gola zamienił Chrapek!
Dzięki remisowi, piłkarze Śląska Wrocław co najmniej do wieczora awansowali na fotel wicelidera!
Piłkarskie emocje związane z PKO Ekstraklasą wracają! Po ponad dwóch miesiącach piłkarze z polskiej ligi ponownie wybiegną na murawę i stoczą bój o trzy punkty. Wszystko będzie wyglądało zupełnie inaczej, niż przed wybuchem pandemii. Piłkarze będą musieli dostosować się do wielu restrykcji sanitarnych. Wcześniej dwukrotnie przeszli test na koronawirusa i na szczęście żaden z zawodników nie był zakażony, co umożliwiło start w zaplanowanym terminie. Pierwszym spotkaniem po wybuchu pandemii w PKO Ekstraklasie będzie rywalizacja Śląska z Rakowem. Wrocławianie spisują się w obecnym sezonie bardzo dobrze. Są na czwartym miejscu i do drugiej lokaty tracą zaledwie punkt. - Długa przerwa i zupełnie inne warunki do gry sprawią, że, szczególnie w pierwszych kolejkach będzie wielka niewiadoma, loteria. Ale może dzięki temu start rozgrywek zapowiada się bardzo ciekawie - mówił w rozmowie z Super Expressem trener Rakowa, Marek Papszun! - Śmiejemy się w klubie, że mecz we Wrocławiu będzie miał największą oglądalność w historii Rakowa. Oprócz transmisji na Polskę, dojdą przecież relacje telewizyjne do innych krajów. Będzie prawie jak w Gran Derbi - żartuje Papszun.