Stal Stalowa Wola - Lech Poznań 0:2 (0:1)
Bramki: Puchacz (2') Dejewski (70')
Stal: Kalinowski - Mroziński, Kiercz, Jarosz - Mistrzyk (Śpiewak 80'), Pietras (Wójcik 76'), Stelmach, Sobotka - Ciepiela (Płomka 67') - Fidziukiewicz, Dadok
Lech: van der Hart - Kamiński (Satka 68'), Dejewski, Crnomarković, Kostewycz - Amaral (Muhar 66'), Moder, Tiba, Puchacz - Marchwiński - Gytkjaer (Tomczyk 76')
Już przed rozpoczęciem spotkania uwagę zwróciła płyta boiska. Zdecydowanie nie przypominała ona murawy z największych piłkarskich aren. Po pierwszym gwizdku na stadionie IZO Arena w Boguchwale do ataku ruszyła ekipa z Pozniania, co zaowocowało bramką już w drugiej minucie spotkania. ładnym, technicznym "lobem" popisał się Tymoteusz Puchacz. Wydawało się, że szybko strzelony gol doda pewności siebie podpoiecznym Dariusza Żurawia. nic podobnego. Do głosu doszli zawodnicy Stali. Gra toczyła się na połowie gości. Gospodarze mieli kilka świetnych okazji, lecz za każdym razem ich plany psuł świetnie dysponowany van der Hart. Holender zagrał wyborne spotkanie i tylko dzięki niemu Lech do przerwy nie stracił bramki. Goście byli ospali, pasywni, często tracili piłki, co wykorzystywała ambitna ekipa gospodarzy.
Na początku drugiej części spotkania sytuacja wiele się nie zmieniła. To Stal prowadziła grę, lecz znów wybornie bramki strzegł van der Hart. Po kilkunastu minutach to Kolejorz zaczął atakować. Postawa gości było dużo gorsza, lecz zawodnicy z Poznania byli skuteczniejsi. W 70. minucie spotkania indywidualną akcję Tiby wykorzystał Dejewski i strzelił drugą bramkę. To zdecydowanie podcięło skrzydła gospodarzom. W końcówce meczu mieli jeszcze kilka groźnych sytuacji, lecz znów nie potrafili pokonać holenderskiego bramkarza. Lech wygrywa w Boguchwale 2:0, lecz Dariusz Żuraw ma nad czym pracować ze swoimi podopiecznymi. Cel osiągnięty.