Szymon Włodarczyk

i

Autor: Cyfrasport Szymon Włodarczyk

34. kolejka ekstraklasy

Szymon Włodarczyk bardzo klarownie w sprawie trenera Jana Urbana. Nie zostawił żadnych wątpliwości [ROZMOWA SE]

2023-05-26 10:05

Choć 20-letni piłkarz Górnika ma już na koncie dwa (!) tytuły mistrzowskie ze stołeczną Legią, dopiero kończący się w sobotę sezon był jego pierwszym poważnym sprawdzianem na ekstraklasowych boiskach. Do wcześniejszych 11 gier (ale tylko w wyjściowym składzie) w ciągu trzech sezonów legijnych, dołożył już 30 występów w koszulce klubu z Zabrza. Przede wszystkim zaś – jest jego najskuteczniejszym strzelcem, mając dziewięć trafień na koncie.

Wiosna była jednak dla Włodarczyka trudna. 4 lutego trafił do siatki Lechii, na kolejnego gola czekał aż do minionej soboty. Podobnie jak wtedy, i tym razem zdobył bramkę z rzutu karnego, pewnie pokonując z 11 metrów golkipera Pogoni, Dante Stipicę. W rozmowie z „Super Expressem” przyznał, że… kamień spadł mu z serca.

„Super Express”: - Dawno Szymon Włodarczyk nie uśmiechał się tak promiennie, jak po meczu z Pogonią!

Szymon Włodarczyk: - Bo ulga jest ogromna! Moja gra w spotkaniu z Pogonią – wiem to doskonale – nie zwalała z nóg, ale cieszy bramka, bo to z nich jest rozliczany napastnik. Ostatnio miewałem lepsze mecze, ale bez gola. Ten był nieco słabszy, ale z trafieniem.

- Jak pan sobie radził mentalnie w okresie tej snajperskiej niemocy?

- Nie było łatwo, bo sytuacja drużyny w tabeli przez długi czas była trudna. Na dodatek ja po pierwszej rundzie sam nałożyłem na siebie oczekiwanie, że – mimo młodego wieku i pierwszego de facto sezonu w ekstraklasie – chcę również wiosną grać i strzelać regularnie. Przez długi czas nie wychodziło, ale mogłem liczyć na wsparcie przyjaciół i rodziców.

- No właśnie. Co mówił tato?

- Że każdy napastnik miewa trudne okresy; on też je miał. „Nie masz się co załamywać. Rób swoje, pracuj, a przełamanie przyjdzie na pewno” – słyszałem od niego.

- Po jesieni nie brakowało spekulacji, że lada chwila wyjedzie pan za granicę. Wiosna – i wahania formy – okazała się swego rodzaju nauczką, że nie warto za wcześnie dawać się ponieść fantazjom?

- Nic się nie dzieje bez przyczyny. Raz jesteś na topie, raz w dołku – trzeba sobie z tym radzić. Mam nadzieję, że kolejny taki okres bez gola trafi mi się jak najpóźniej, a najlepiej – wcale.

- Cztery z dziewięciu goli w sezonie zdobył pan z rzutów karnych. Niezłe nerwy ma pan jak na 20-latka...

- Przy karnych czuję się bardzo pewnie. Ćwiczyłem je też w przeddzień meczu z Pogonią, jakby mając przeczucie, że może się przydać. Uderzałem zresztą na treningach dokładnie tak samo, jak potem w trakcie spotkania.

- Lukas Podolski nie chciał strzelać?

- Spytałem go – bo na tym samym treningu też je ćwiczył – czy nie chce podejść do piłki. „Wal, młody” – odpowiedział natychmiast.

- Przed wami pożegnanie sezonu w Legnicy. Oczekiwania i zadania na te 90 minut?

- Chcemy dowieźć do końca tę zwycięską serię, dopisać siódmą wygraną. Ja przy okazji chciałbym mieć te dziesięć trafień w sezonie. Ale to rzecz drugorzędna; ważniejsze jest zwycięstwo drużyny.

- A krótkie podsumowanie sezonu? Zwłaszcza jego fantastycznej końcówki?

- Trzeba cieszyć się z tego, co osiągnęliśmy. Jeszcze w kwietniu byliśmy na 17. miejscu. Daliśmy sobie jednak radę; drużyna była razem, z supersztabem. Zrobiliśmy wspólnie kapitalną robotę, nie poddaliśmy się.

- Pan nie miał okazji w ubiegłym sezonie pracować z Janem Urbanem. Wrażenia z ostatnich tygodni?

- Mimo mojej nieskuteczności, cały czas czułem wsparcie trenera Urbana. Jest bardzo doświadczonym szkoleniowcem; wie, co robi, a ja mu bardzo ufam.

- Chciałby pan pracować dalej z trenerem Urbanem?

- Tak. Bardzo chciałbym!

QUIZ. Królowie strzelców wystąp. Ilu poznacie byłych snajperów Ekstraklasy?

Pytanie 1 z 10
Tego pana wszyscy znają. Najlepszy strzelec MŚ 1974, dwukrotny król polskiej ligi, prezes PZPN. Już wiecie?
Grzegorz Lato
PKO Ekstraklasa Raport 22.05
Najnowsze